Czy jest możliwa udana ekranizacja gry komputerowej i dlaczego Assassin’s Creed nią nie jest?

Hollywood nie ustaje w próbach przenoszenia na wielki ekran fabuł i postaci znanych z gier, realizując co roku kilka adaptacji, z lepszym lub – na ogół – gorszym skutkiem. Tym razem Justin Kurzel wziął na warsztat serię Ubisoftu, opowiadającą historię odwiecznego konfliktu dwóch frakcji: templariuszy i asasynów.

Wielokrotnie ekranizacje gier, pomimo luźnego powiązania z fabułą pierwowzoru, zyskiwały akceptację fanów  i/lub krytyków ze względu na inne walory – wierne oddanie klimatu (Silent Hill), choreografię walk i muzykę (Mortal Kombat), reżyserię na przyzwoitym poziomie (wszystkie filmy poza dziełami Uwe Bolla). Mimo, iż przenoszenie gier na duży ekran nadal nie dorównuje filmowym adaptacjom komiksów, producenci Assassins’s Creed zamierzają iść w ślady twórców serii Resident Evil i w kilkuletnich odstępach nakręcić luźno opartego na grze tasiemca. Nie zwiastuje to wielkiego sukcesu, przede wszystkim artystycznego, choć zainwestowane środki z pewnością zwrócą się z nawiązką.

Film nie jest dokładną adaptacją gry, choć jego akcja także rozgrywa się po części współcześnie i w przeszłości. Głównym bohaterem jest grany przez Michaela Fassbendera Callum Lynch, który po próbie wykonania na nim wyroku śmierci za morderstwo dostaje się w ręce Sofii Rikkin, córki prezesa korporacji Abstergo Industries. W siedzibie tajemniczej organizacji w Madrycie Cal zostaje podłączony do animusa, maszyny pozwalającej odczytać wspomnienia z materiału genetycznego, dzięki czemu przeżywa sceny z życia swojego przodka, asasyna Aguilara. Abstergo potrzebuje Lyncha i jego wspomnień, aby odnaleźć Jabłko Edenu – artefakt, który pozwoli wyleczyć ludzkość z toczącej ją choroby, jaką jest przemoc.

Czy jest możliwa udana ekranizacja gry komputerowej i dlaczego Assassin’s Creed nią nie jest?
Źródło: oficjalne materiały promocyjne filmu

Assasins’ Creed reklamowano przede wszystkim gwiazdorską obsadą, z której najbardziej zapada w pamięć Fassbender – nie tylko ze względu na muskulaturę, ale dlatego, że to jego na ekranie widzimy najwięcej, ponieważ wciela się w dwie osoby – Cala i Aguilara. Nagrodzona Oscarem za rolę Edith Piaf Marion Cotillard to w tym filmie aktorka jednego wyrazu twarzy, a postać Sofii sztampowa. Jeremy Irons w roli prezesa Abstergo wygląda złowieszczo i obserwuje postępy głównego bohatera; bynajmniej nie jest to rola na miarę talentu tego aktora – większe możliwości rozwoju postaci Irons miał grając Alfreda Pennywortha w Świcie sprawiedliwości.  Pozostałe postaci mają w sobie jeszcze mniej życia, sprowadzono je w filmie do roli bohaterów niezależnych (non-player characters rodem z gry), które funkcjonują niejako obok głównych osób dramatu i nie interesują widzów. Poza tym wątpliwym popisem możliwości aktorskich fanów mogą także uwierać dialogi, które pasując do rozbudowanej fabularnie gry, w okrojonym z akcji filmie sprawiają teatralne wrażenie.

Mimo swoich wad, jest to w dużej mierze film dla fandomu serii o skrytobójcach. Dla przypadkowego widza może być całkiem zrozumiały, jednak nie zapadnie w pamięć. Zagorzali fani AC dostrzegą w tej produkcji plusy, choć zasłużona krytyka spotkała twórców już ze względu na nierówne osadzenie fabuły – film zyskałby znacznie na wydłużeniu scen w XV- wiecznej Hiszpanii, której realia są ciekawsze zarówno fabularnie, jak i wizualnie od scen osadzonych współcześnie. Przy rozważaniu wszystkich za i przeciw, jest to dość typowy produkt popkultury, mający trafić w gusta jak najszerszego grona odbiorców, nie może być więc zrozumiały wyłącznie dla graczy. Jest to mieszanka fantastyki z romansem historycznym, z dodatkiem filozofii i religioznawstwa. O zdatności do oglądania tego dzieła decyduje przede wszystkim piękna oprawa wizualna scen z udziałem Aguilara, muzyka opracowana zgodnie z duchem serii oraz muskulatura Fassbendera. Za mało znanych z gier scen z animusa, za mało walki jednostki z wielką historią, za dużo patosu. Jednak jak głosi motto asasynów – nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone.

Jowita Kessler
Jowita Kesslerhttp://damapikowa.pl
Czyta, pisze, głaszcze koty. Fanka steampunku i wszelkiego retro. Ma dwa wielkie marzenia - zobaczyć nocną tęczę i kichnąć przez sen. Przegrywa z narkolepsją na damapikowa.pl.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama