Apokalipsa według Michała. Komornik. Tom 2: Rewers – recenzja

Jaka Apokalipsa, taka postapokalipsa.

Ezekiel Siódmy powraca w drugim tomie cyklu opowiadającego o biblijnym końcu świata, który nie przebiegł zgodnie z planem. Jak już wiemy, nie wszystko poszło po myśli Góry i mimo pojawienia się gwiazdy Piołun, plag biblijnych i zatrzymania się Ziemi, ludzkość nadal nie chce dobrowolnie poddać się eksterminacji, utrudniając realizację Apokalipsy. Okazuje się także, że nie wszystkie przepowiednie zostały wypełnione i nawet w świecie Po szala korzyści może się jeszcze przechylić na stronę ludzkości.

Przy okazji lepiej poznajemy Zeka, dowiadujemy się więcej o jego życiu Przed – ostrożnie dawkowane informacje uzupełniają bieg wydarzeń. Rewers jest powieścią drogi – Komornik przemierza pustkowia wymierających krain, początkowo „dysząc parą i żądzą zemsty”, dąży uparcie śladem Dłużnika Jonasza. Oczywiście nie dane będzie Ezekielowi odpocząć, zaś kolejna podróż okaże się być niespotkanym dotąd wyzwaniem. Zwłaszcza że tym razem też nie wędruje sam, konia nie udało się odzyskać, a problemy z koszernością sprzętu są nadal aktualne.

Z wielu dzieł ukazujących losy niedobitków ludzkości po nominalnym jej końcu wiemy nie od dziś, że to ludzie są dla siebie największym zagrożeniem i pod tym względem Rewers nie odstaje od kanonu. Miłym dodatkiem są jednak sceny zaskakujących spotkań Zeka z nie-ludźmi napotkanymi podczas wyczerpującej podróży. W drugim tomie osoby, z którymi ma do czynienia Komornik zyskują znacznie większe niż dotychczas znaczenie dla fabuły, ich postaci nie są już tylko epizodycznymi dodatkami do losów głównego bohatera.

Pod kątem warsztatowym Rewersowi nie można dużo zarzucić, książka jest napisana bardzo sprawnie i wywołuje u czytelnika narastające zaciekawienie. Gołkowski ma jednak tendencję do nadużywania sformułowania „przysłowiowe” w kontekście wyrażeń akurat nieszczęśliwie przysłowiami niebędącymi, jak na przykład: „kto mógł mnie sprzedać przysłowiowej psiarni”.

W tym tomie aż tak już nie rażą ryzykowne zwroty pokroju „jaskrawych pasteli” z części pierwszej. Pozytywnym akcentem są liczne nawiązania do popkultury, od Władcy Pierścieni przez Leona Zawodowca, po Monty Pythona i Świętego Graala.

Zek nadal posługuje się bardzo plastycznym, żywym językiem („głos niczym aksamit, na którym leżą skalpele i wzierniki z nierdzewnej stali”), mieszając groteskowo język podniosły ze sformułowaniami rodem z gimnazjów („gunwo, odjaniepawlanie”), okraszając całość solidną porcją soczystych dynamizatorów wypowiedzi, potocznie zwanych przekleństwami. Dzięki zachowaniu odpowiednich proporcji w zastosowanych środkach stylistycznych całość nie jest niepotrzebnie archaiczna i podniosła.

Można autorowi zarzucać obrazoburcze sformułowania i bluźnierstwa, ale jaki pożytek z powtarzania truizmów? Gołkowski świadomie przyjął taką pozę i na tejże opinii „jedzie”, intensywną reklamą nakręcając spiralę zainteresowania powieścią i szokując co wrażliwszych. Szczególnie doceniam pomysł wysłania egzemplarzy recenzenckich do pewnej toruńskiej instytucji i do innego kontrowersyjnego duchownego. Jestem ciekawa zarówno reakcji adresatów przesyłek, jak i tego, w jaki sposób autor podbije stawkę przy premierze trzeciego tomu. Czekam na finisz trylogii z niecierpliwością, nie tylko ze względu na towarzyszący jej szum medialny, ale przede wszystkim z ciekawości o dalsze losy Ezekiela – Komornicy mieli na Ziemi posprzątać, zamieść i oddać klucze na portierni, ale akurat Zekowi przypadło w udziale wywrócenie całego tego interesu do góry nogami.

Gołkowski lubi cliffhangery, Rewers kończy się wydarzeniem nie mniej dramatycznym i bardziej brzemiennym w skutki niż część pierwsza. Pozostaje czekać na trzecią, ostatnią część cyklu, zastanawiając się nad ostatecznym losem Ziemi – choć do tej pory wydawało się, że Góra za pomocą Komorników i przy niemałym wkładzie sił Rewersu niebawem ostatecznie rozwiąże kwestię ludzką. W końcu wiecie jak mówią? Śmierć i podatki.

Jowita Kessler
Jowita Kesslerhttp://damapikowa.pl
Czyta, pisze, głaszcze koty. Fanka steampunku i wszelkiego retro. Ma dwa wielkie marzenia - zobaczyć nocną tęczę i kichnąć przez sen. Przegrywa z narkolepsją na damapikowa.pl.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama