Podsumowanie roku – najlepsze w 2017

Pisząc wstęp do podsumowania roku trudno nie popaść w banał. Ograniczymy się więc do stwierdzenia, że to był bardzo dobry rok dla (pop)kultury, a poniżej prezentujemy filmy, książki i gry, które najlepiej zapamiętamy z mijających 365 dni.

FILMY I SERIALE

Cicha noc

Przeklejka z tekstu o wigilijnych filmach: Świeża perełka Piotra Domalewskiego. Wigilijny wieczór Adama i jego rodziny naznaczony jest z jednej strony tradycją i niezachwianą miłością, z drugiej jednak rozgoryczeniem i poczuciem zmarnowanych szans. Czasem jest więc serdecznie, czasem smutno, ale przede wszystkim jest naturalnie i wiarygodnie – dzięki świetnym dialogom i wspaniale zagranym postaciom. Cicha noc to bezsprzecznie najlepszy polski film mijającego roku. Więcej o nim piszemy w naszej recenzji. (Adam)

 

Riverdale

Totalne zaskoczenie – od komiksów o Archiem zupełnie się odbiłem, a w serial (fakt, że mocno zmodyfikowany względem papierowego oryginału) wsiąknąłem od razu. Nie było chyba jeszcze tak oczywistego, ale jednocześnie skutecznego operowania na wytartych kliszach – teoretycznie nie ma tutaj absolutnie nic oryginalnego, ale mimo to Riverdale niemożebnie wciąga. Przy okazji to jeden z nielicznych udanych seriali o nastolatkach, przynajmniej w przypadku pierwszego sezonu, bo w drugim serial mocno obniżył loty. (Adam)

 

The Punisher

Na udaną ekranizację historii Punishera czekałem od lat, o czym uzewnętrzniałem się w osobnym tekście. Netfliksowi udało się przełamać klątwę i stworzyć bardzo dobry, emocjonujący serial ze świetną główną rolą i drobnymi głupotkami, które jednak (za bardzo) nie psują efektu. To zdecydowanie najlepszy serial oparty o marvelowskie postacie, chociaż mam wrażenie, że potencjału może wystarczyć tylko na jeden sezon. Więcej o netfliksowym Punisherze w naszej recenzji. (Adam)

 

 

Logan: Wolverine

Denerwują mnie filmy superbohaterskie – za dużo wybuchów, pancerza fabularnego i infantylnego śmieszkowania (a spróbuj powiedzieć, że humor Strażników Galaktyki to wymuszona padaka – hurr durr, sztywny bucu). Naprzeciw modzie wychodzi Logan – film o podstarzałym, zgorzkniałym i zmęczonym człowieku, któremu już dawno przestało zależeć. W dodatku musi opiekować się jednym z najwybitniejszych umysłów na świecie, prozaicznie zjedzonym przez demencję. To jak na superbohaterskie standardy dość ciężki i mało optymistyczny film. I jasne, wątek z dziećmi trochę żenuje, ale po stokroć wolę “realistycznego” Logana, niż ekipę Star Lorda i “I have sensitive nipples” Draksa. Więcej w naszej recenzji. (Adam)

Po tamtej stronie

Po tamtej stronie (reż. Aki Kaurismäki) – najnowszy film fińskiego reżysera zdążył już zostać nominowany do szeregu nagród, a sam twórca otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie. Po tamtej stronie, jak i inne filmy Kaurismäkiego, jest słodko-gorzki, melancholijny i senny, tragiczny i komiczny; bawi się konwencją, ale jednocześnie nie ucieka od delikatnego moralizowania. akcję filmu reżyser osadza w Helsinkach podczas kryzysu migracyjnego. W filmie krzyżują się kultury i losy bohaterów, ale szybko okazuje się, że mają oni coś ze sobą wspólnego; coś, co przekracza granice państw i kultur – samotność. Po tamtej stronie urzeka grą tropami gatunkowymi i cierpkim, ale subtelnym humorem, choć szybko okazuje się, że dowcip po prostu przykrywa poważne tematy, na które inaczej niekoniecznie chcielibyśmy rozmawiać. (Kasia)

Spider-Man: Homecoming

Rok 2017 obrodził w aż 3 filmy kinowego uniwersum Marvela. Przy takiej ilości trudno nie odczuć przesytu. Sequel Strażników Galaktyki spodobał mi się, ale zdecydowanie obniżył loty względem pierwowzoru. Napompowany do granic możliwości hypem Thor Ragnarok mnie nie zachwycił, nie prezentując praktycznie nic odkrywczego w odtwórczym już gatunku superhero movie. Dlatego ucieszyłem się, że debiut mojego ulubionego superbohatera z uniwersum Marvela wychodzi w końcu poza schematy przeciętnego reprezentanta MCU. Stawką nie są losy całego świata, a Peter Parker, jak na początkującego herosa przystało, rozprawia się z drobnymi rzezimieszkami. Na plus filmu zaliczam również odgrywanego przez Michaela Keatona Vulture’a, który nie obrał sobie za cel niszczenia wszechświatów. Jego motywy są bardziej przyziemne, co już na starcie czyni go jednym z ciekawszych villainów serii. Właśnie takie skromne, zabawne i budujące świat filmy powinny zaspokajać apetyt w oczekiwaniu na Infinity War. Bo niestety po obejrzeniu GoTG i Ragnaroka przejadły mi się już wielkie konflikty i słupy promieni wystrzeliwane w niebo. (Grzegorz)

The Crown

Pod koniec roku 2017 premierę miał drugi sezon serialu, który do dziś wspominam bardzo pozytywnie – The Crown. Twórcy po raz kolejny nie zawiedli i druga seria jak najbardziej dorównuje pierwszej. Forma przedstawiania wątków nieco się zmienia w drugiej części sezonu, chociaż wszystkie epizody skupiają się na kwestii małżeństwa i życia rodzinnego. Serialowa rodzina królewska to zwykli ludzie, którzy starają się sprostać niezwykłym oczekiwaniom. Obsada aktorska dalej prezentuje świetny poziom i zachwyca akcentami. The Crown znów wzrusza, wzburza i oczywiście wciąga. (Karolina)

 

KSIĄŻKI

Mitologia nordycka Neila Gaimana

Czyli książka, w której Gaiman po raz kolejny udowadnia, jakim jest fantastycznym malarzem światów. od pierwszej strony czuć , że wie, jak snuć opowieść. A w przypadku mitów jest to ważne: mity ma się mówić, mitów ma się słuchać. Gaiman może i je napisał – ale widać, że je nam opowiada. Asgardzki panteon znany z popkultury (bądź też nieznany wcale) Gaiman tłumaczy na język bardziej przystępny, współczesny, pozbawiony może poetyckiego ciężaru starych nordyckich tekstów, ale za to pełen uroku. Starzy bogowie u Gaimana podążają nowymi ścieżkami albo odnajdują te już niemal zapomniane, i czuć, że tak być powinno – mity to interpretacje rzeczywistości. Gaiman sprawia, że mieszkańców Asgardu możemy odnaleźć również w naszej. (Kasia)

Petersburg. Miasto Snu Joanny Czeczott

Książka z duszą i o mieście z dusz. W Petersburgu historia przenika się ze współczesnością. Przyglądamy się przeszłości miasta od jego powstania, poprzez niespokojne wojenne lata, aż do teraźniejszości. Bohaterowie Joanny Czeczott albo za wszelką cenę starają się od tej historii uciec, albo w niej toną. Autorka nie stroni od tematów trudnych bądź kontrowersyjnych, ale robi to bez niepotrzebnego blichtru czy pogoni za tanią sensacją. Jej obraz Petersburga jest tak pełny, jak może być na kilkuset stronach książki. Miasto snu jest trafnym podtytułem: sugeruje, jak wiele jeszcze pozostaje do odkrycia, a kilka wieczorów z Petersburgiem zachęca do dalszych (literackich bądź rzeczywistych) podróży. (Kasia)

 

Tekst Dmitrija Głuchowskiego


Jedną z najciekawszych powieści 2017 roku jest tekst Dmitrija Głuchowskiego pod tytułem… Tekst. Głuchowski jest w Polsce znany głównie jako autor postapokaliptycznej trylogii Metro 2033-2035 oraz powieści antyutopijnej Futu.re. Tym razem wkracza on na nowe dla siebie tereny, oferując czytelnikom powieść realistyczną. Opowiada ona o Ilji, chłopaku, który został wrobiony w handel narkotykami i skazany na siedem lat więzienia. Po odbyciu kary staje twarzą w twarz ze smutną rzeczywistością. Od pierwszych stron odbiorca ma do czynienia z przytłaczającymi obrazami Rosji, rysowanymi barwnym językiem oraz niezwykle trafnymi metaforami. Zostaje pokazany kontrast między Moskwą oraz resztą Rosji, wszechobecna korupcja (która szokować już nie powinna, ale wciąż szokuje), niemożliwość wygrania potyczki z systemem, a także dążenie do władzy „po trupach”. Oprócz Ilji pojawia się jeszcze drugi, równie ważny bohater — smartfon. Tekst ukazuje jak współczesny telefon może zostać naszą pośmiertną maską, horkruksem rodem z Harry’ego Pottera, przedmiotem, który pozwala przejąć duszę i życie innego człowieka, wcielić się w niego, odkrywając i wykorzystując jego najskrytsze tajemnice. (Światosław)

Jak zawsze Zygmunta Miłoszewskiego

Jedna z najlepszych książek 2017 roku. Mimo iż wyszła w ostatnim jego kwartale, szybko zdobyła serca czytelników. Komedia romantyczna o losach małżeństwa z pięćdziesięcioletnim stażem – Grażyny i Ludwika. Zaczyna się równie romantycznie, co zaskakująco – od opisu życia seksualnego pary w podeszłym wieku. Nie jest to jednak opowieść łzawa. Romantyzmu raczej za dużo nie doświadczymy, za to ironii tu nie brakuje. Czy każdy z nas chociaż raz nie marzył o tym, aby cofnąć czas i znowu znaleźć się w innym momencie, w innych okolicznościach? Bohaterom się to udało. Cofnęli się do lat 60., do początków ich znajomości. Ale nie tylko oni dostali szansę przeżycia wszystkiego jeszcze raz. Również społeczeństwo powojennej Polski miało możliwość, aby inaczej podnieść się po klęsce. Czy jednak szczęśliwie? Czy powinniśmy ciągle oglądać się za siebie, rozpatrując błędy przeszłości?

Na uznanie zasługuje także bezpardonowość, połączona z lekkością pióra Miłoszewskiego. Spodziewałam się czegoś w stylu jego mistrzowskich kryminałów, ale nie zawiodłam się i dostałam przekrój mentalności ludzi wczoraj i dziś. (Magda)

GRY

Cuphead

Wśród ostatnich premier gier mało który tytuł ekscytował mnie tak bardzo, jak powstający prawie 4 lata dwuwymiarowy shooter od studia MDHR. Na przekór wszystkiemu wielokrotnie opóźniany Cuphead zdobył uznanie krytyków i graczy, a niesamowity jak na niezależną produkcję sukces komercyjny wynagrodził tytaniczną pracę debiutującego studia. Historia o porcelanowych braciach nie tylko cofa graczy do lat 30., będących złotą erą animacji studia Fleischer i zwariowanych postaci o makaronowych kończynach; Cuphead jest również hołdem w kierunku gier przełomu lat 80. i 90., kiedy to królowały precyzyjne skoki, wybitny refleks i bezlitosny poziom trudności. Produkcji braci Moldenhauer daleko co prawda do legendarnie arcytrudnych gier, lecz dzięki temu wielu graczy nie obawiało się podjąć wyzwania Cupheada. Tytuł ten cofnął mnie również do tych wspaniałych czasów, gdy jedynym możliwym trybem multiplayer było siedzenie przed konsolą i wspólna rozgrywka przy jednym monitorze. Możliwość przybicia piątki po udanym pojedynku z bossem nigdy nie zostanie przebita przez sieciową rozgrywkę z anonimowymi personami z drugiego końca świata. Więcej w naszej recenzji. (Grzegorz)

Autorzy tekstu: Adam Kubaszewski, Magda Żelazowska-Sobczyk, Karolina Kędzierska, Katarzyna Piękoś, Grzegorz Ciesielski, Światosław Parchuc

Redakcja
Redakcja
Ten artykuł został napisany wspólnymi siłami lub jest to artykuł gościnny.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama