„Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji” – recenzja

Tak się złożyło, że większość reportaży, które czytałam na temat Rosji było napisanych przez Polaków lub ewentualnie innych obcokrajowców. W Przyszło nam tu żyć, nowo wydanym zbiorze od Wydawnictwa Czarnego, widzimy coś odmiennego: to Rosjanka, Jelena Kostiuczenko, pisze o Rosji. Czyni to szczerze, bezprecedensowo i bez lęku. Opisuje rzeczywistość według konwencji naturalistycznych – oddając dokumentalność, jak kalka zamieniając fakty na słowa.

Dziennikarka śledcza, aktywistka, publikuje głównie w „Nowej Gaziecie”. Mimo młodego wieku już została nagrodzona za odwagę w pracy dziennikarskiej. Aby poznać jakąś grupę społeczną, autorka zatrudnia się na staż w policji lub pracuje jako sprzątaczka razem z kobietami z Kirgistanu czy Mołdawii. Dzięki tym zabiegom jest w stanie zwrócić uwagę na jakże znaczące szczeliny, które powstają w strukturach, stając się drugim dnem.

Kostiuczenko opowiada ludziom o ludziach, cały czas mając na uwadze obiektywne podejście – uważa, że dziennikarz nie ma prawa do moralnej oceny.

Rosja od trzewi

Poeta Fiodor Tiutczew pisał o swojej ojczyźnie prawie 200 lat temu: „Umysłem Rosji nie zrozumiesz i zwykłą miarą jej nie zmierzysz, postać szczególną ona ma – w Ruś można tylko wierzyć” i jest w tym zdaniu głęboka prawda, aktualna po dziś dzień. Jelena Kostiuczenko w swoich reportażach diagnozuje źle działający świat. Społeczeństwo żyje w chaosie i poczuciu bezsensu. Walka z przeznaczeniem jest bezskuteczna, więc ludzie pozostają bierni lub ich działania – tak jak w przypadku zmagań z rządzącymi lub służbami rosyjskimi – są z góry skazane na przegraną. Otaczająca rzeczywistość bywa przerażająca, gdy ludzie żyją wedle zasady: wszyscy kradną, wszyscy biorą, więc ja też tak mogę robić. Jednostka jest jak Don Kichot walczący z wiatrakami. Czytamy o tym chociażby w reportażu opisującym przeżycia matek, które straciły synów na służbie w wojsku w – oficjalnie tak zwanym – czasie pokoju. Mamy „afgańskie” zamieniły „czeczeńskie”, a te znowu współcześnie „donbaskie”. Generalstwo kwituje starania kobiet walczących o przywrócenie dobrego imienia „zaginionemu”, uznanie go za zmarłego czy jakąkolwiek formę odszkodowania takimi słowami: „po co łazić, skoro syna i tak nic już nie przywróci”.

Sny Biesłanu

Duże wrażenie zrobił na mnie reportaż opisujący, jak dziś wygląda i funkcjonuje Biesłan, w którym to w 2004 roku miał miejsce atak terrorystyczny na szkołę. W wyniku akcji służb specjalnych w sumie zginęły 334 osoby, w tym 186 dzieci. O tragedii wciąż przypominają huczne obchody pierwszowrześniowych rocznic, ale to tylko pokazówka, gdyż druga rzeczywistość jest zgoła odmienna. Na jednym z osiedli w dwóch blokach nie ma ani jednego mieszkania, którego mieszkańcy podczas tego feralnego dnia nie straciliby chociaż jednej osoby: dziecka, żony. Są i tacy, którzy zostali sami. Ze wspomnieniami, słownymi obietnicami od rządu, bez środków na rehabilitację, bez nadziei. Ludzie ci żyją snami o przeszłości, powtarzając, jak ważne jest pielęgnowanie tego, co utracili. „Jeśli zapomnisz – zdradzisz” – przypominają.

Jakoś ciągniemy

Życie przeciętnego mieszkańca tak zwanej rosyjskiej głubinki (tak nazywają prowincję, zapomniane przez Boga miejsca z dala od jakiegokolwiek miasta) nie należy do lekkich. Zmagania z urzędnikami czy innymi organami państwowymi zakrawają na absurdalność. Ludzie powtarzają jak mantrę: jakoś ciągniemy. Dziennikarka zwraca uwagę czytelnika: dlaczego zmuszeni są „jakoś ciągnąć”, zamiast móc „normalnie żyć”? Dlaczego list napisany do papieża, będący aktem rozpaczy tak naprawdę nie jest deską ratunku – musicie przeczytać już sami.

Z czystym sumieniem mogę polecić wam zbiór Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji Jeleny Kostiuczenko. Wydawnictwo Czarne jak zawsze na poziomie prezentuje czytelnikowi solidną porcję reportaży o rosyjskiej rzeczywistości zza drugiej strony lustra. Do bólu szczere, prawdziwe, pokazujące świat pełen absurdu, poczucia braku sensu taki, jaki jest naprawdę. Kostiuczenko zmusza czytelnika do cichej refleksji – co można zmienić lub jakie działania podjąć, by nie stać się jak niektórzy z jej bohaterów. Choć czasem to po prostu ślepy los, targający rosyjską duszę…

Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji (2020)

Przyszło nam tu żyć. Reportaże z RosjiAutorka: Jelena Kostiuczenko
Tłumacz: Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz
Liczba stron: 328

Wydawnictwo: Czarne
 

Agnieszka Wielińska
Agnieszka Wielińska
Ruda, piegowata, wiecznie uśmiechnięta i pełna energii. Z wykształcenia rusycystka, z zamiłowania fotograf dzikich zwierząt i pejzaży. Łączy swoje pasje - fotografię, góry, literaturę i podróże, sezonowo pracując na Kaukazie i każdą wolną chwilę wykorzystując na poznawanie wschodnich rubieży. Jej największym marzeniem jest podróż Koleją Transsyberyjską. Na co dzień stara się żyć wedle zasady, że marzenia nie spełnią się same. ;) prowadzi profil na facebooku, gdzie dodaje zdjęcia z Kaukazu (i nie tylko!): Aga w Krainie Czarów oraz pisze bloga, gdzie spisuje swoje wrażenia z kaukaskich przygód, do którego link znajdziecie TUTAJ.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama