„Totalnie nie nostalgia jest opowieścią autobiograficzną, a więc prawdziwą. (…) Niektóre [wątki] są gorzkie, ponieważ portretują życie, a większość żyć ludzkich składa się z goryczy i słodyczy.” – tak powiedziała Wanda Hagedorn w wywiadzie dla szczecińskiego portalu naszemiasto.pl. Oboje autorzy często muszą tłumaczyć się z autentyczności tego komiksu, bo portretuje on polskich mężczyzn z lat 60. i 70. jako osoby bardzo dalekie od ideału gentlemana, za który chcieliby uchodzić. Poza tym to dzieło stanowczo feministyczne, momentami radykalne, zwłaszcza na tle mainstreamowego poglądu na równouprawnienie.
Hagedorn, zafascynowana pracami Bechdel i Satrapi, postanowiła napisać własny komiks autobiograficzny. Długo szukała rysowniczki, trafiła jednak na Jacka Frąsia. Niezależnie od tego, jaka mogłaby być ta historia w wydaniu czysto kobiecym, efekt tej współpracy okazał się wspaniały. Czytelnicy otrzymali głęboko przemyślaną książkę, a autorzy nawiązali dialog, dzięki któremu sporo się nauczyli o współpracy i snuciu opowieści.
„Wanda uderza w otaczający nas brak refleksji – i ja się z tym zgadzam.” (powiedział Frąś Pstrągowskiemu w wywiadzie dla Dwutygodnika). Totalnie nie nostalgia opowiada o dojrzewaniu i dorastaniu w świecie męskiej dominacji, niewybrednych żartów i propozycji, braku edukacji seksualnej i wolności. Bohaterka musiała użerać się z wujkami i innymi „miłymi panami”, dla których nie była osobą, tylko dziewczęcym lub kobiecym ciałkiem. Terroryzowana przez ojca rodzina nie była dla niej żadnym wsparciem, jedyną pociechę stanowiły siostry i możliwość schronienia się we wspólnym świecie czułości i ucieczek nad morze (choć to dopiero po przeprowadzce do Kołobrzegu).
Hagedorn zdecydowała się opowiedzieć o swoim dzieciństwie i młodości dopiero z dystansu wieloletniego mieszkania w Australii, feministycznych i psychologicznych lektur oraz angażowania się w ruchy kobiece. Pytana o to, jak zmieniła się Polska, do której wróciła na chwilę rozliczyć się z przeszłością, powiedziała „Najbardziej ironiczny i gorzki jest fakt, że to nie jest „powrót”, ponieważ problem przemocy nad kobietami i dziećmi jest niestety wciąż aktualny i zajmuje swoje miejsce na szczycie listy Organizacji Narodów Zjednoczonych jako jeden z najważniejszych problemów globalnych. W tym kontekście, pojęcie „rozliczenie” znaczy pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przemocy. Komiks jest niezwykle łagodną formą pociągnięcia do odpowiedzialności”.
Frąś często wspomina prace nad pierwszą połową Nostalgii jako pełną starć i trudnych rozmów. Nie dlatego, że nie zgadzał się ze scenariuszem czy poglądami Hagedorn, ale dlatego, że musiał wywalczyć sobie jej zaufanie i własną wolność artystyczną. Potem mógł już spokojnie oddać się pracy i grzebaniu w archiwach, żeby poznać i odwzorować realia odbudowujących się Szczecina i Kołobrzegu, gdzie mieszkała rodzina Chmielewskich. Szukał dokumentacji strasznego wypadku jaki wydarzył się podczas parady wojskowej w 1961 roku, a nawet informacji o dalszych losach tych żołnierzy. Oglądał także prawdziwe pamiątkowe zdjęcia scenarzystki, dzięki którym nie tylko jego kadry zyskiwały więcej realizmu, ale klarowała się także potrzeba rozdzielenia żywych ludzi i bohaterów autobiografii. Początkowo planował komiks czarno-biały o jednolitym stylu. Ostatecznie dodał kolor, zachowując szarość i smutek PRLu. Najwięcej barw pojawiło się w rozdziałach o babci Helenie – delikatne odcienie różu, rude włosy starszej pani. Wszystko to mistrzowsko i subtelnie oddaje zarówno kobiecość babci jak i jej ogromną miłość do małej Wandy. Ten wątek mówi nie tylko o bliskości, ale także stopniowej utracie ukochanej osoby na rzecz choroby Alzheimera. Zawiera także kilka najlepszych plansz Frąsia – porównanie prawdziwego i idealnego pokoju chorej oraz rozbiór anatomiczny zdjęcia, na którym babcia wygląda wspaniale, ale jej mózg ma się już bardzo źle. Wracając do stylu – rysownik stwierdził, że „im bohaterka starsza, tym poważniejsza robiła się opowieść i tym poważniejszym wyzwaniem stawał się dla mnie komiks”, zaś portrety Wandy i jej sióstr – coraz bardziej realistyczne.
Sądząc po reakcjach uczestników poznańskiego spotkania promocyjnego Nostalgii (w którym wziął udział jedynie Frąś) i zdarzających się czasem skrajnych recenzjach, komiks ten jest odbierany bardzo różnie przez mężczyzn i kobiety… A może nawet nie w związku z płcią, ale po prostu w zależności od doświadczeń odbiorców. Zgromadzeni w czytelni Nova ojcowie córek byli przerażeni na przykład opowieściami Hagedorn o tym, jak dziewczynki mogą zdobywać edukację seksualną. A także o tym, jakimi… (tu wstaw różne brzydkie określenia) mogą być „mili panowie”. Z kolei niektórzy z recenzentów po prostu nie wierzą, że wszystko z Nostalgii zdarzyło się siostrom Chmielewskim, zarzucając autorce seksizm (wszystkie męskie postacie są negatywne) i naciąganie faktów. Oraz nudzenie odbiorcy jakimiś swoimi wymyślonymi problemami. A czytelniczki? Czytelniczki się nie dziwią, nawet te młodsze od autorki, bo same mają zwykle kilka przykrych anegdotek w zanadrzu. Ten komiks jest jednak skierowany przede wszystkim do osób z pokolenia Hagedorn, które przeżyły nie tylko zmiany ustroju, ale także mentalności Polaków. Dla mnie Nostalgia to jasny obraz tego, ile udało się wywalczyć, dający nadzieję na kolejne rewolucje. Jestem jednak bardzo ciekawa opinii mam i cioć dziewczyn w moim wieku.
Na plus:
– wyraziste, precyzyjnie przekazane poglądy
– i otoczone spójną historią
– czyli poważne zaproszenie do dyskusji
– wspaniałe rysunki Frąsia
– świetnie wydany komiks
Na minus:
– może wywoływać bardzo różne reakcje