W świadomości społecznej przyjęło się, że terroryzm kojarzony jest głównie z krajami muzułmańskimi typu Irak, Afganistan czy Pakistan. Głośne również były ataki terrorystyczne w Londynie, madryckim metrze czy na jarmarku świątecznym w Berlinie – chwilę później relacje i zdjęcia obiegały cały świat. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że spory procent wszystkich ataków terrorystycznych miał i ciągle ma miejsce w Federacji Rosyjskiej. W najnowszej książce Wydawnictwa Czarnego z serii Na linii frontu zatytułowanej Rosja we krwi. Terroryzm dwóch dekad autorstwa politologa Pawła Semmlera możemy przeczytać wiele interesujących faktów na temat genezy i skali terroryzmu w Rosji.
Kiedy do zamachu terrorystycznego dochodzi w Moskwie, uwaga światowych mediów zwraca się ku rosyjskiej metropolii. Gdy jednak do ataku dochodzi w którejś z południowych republik lub na dalekiej Syberii, praktycznie nikt nie usłyszy, że dziesiątki niewinnych ludzi straciło życie w wyniku samobójczego ataku. Mimo to, jak podkreśla autor, w latach 1994-2004 na terenie Federacji Rosyjskiej w zamachach terrorystycznych zginęło niemalże 3000 osób. Jest to liczba nieporównywalna do ataków mających miejsce na całym kontynencie europejskim.
KAUKASKA BECZKA PROCHU
Trzeba podkreślić, że rosyjski terroryzm ma głównie podłoże islamistyczne, biorące swój początek na Kaukazie. Kaukaz to swoista beczka prochu, na której żyje kilkanaście bitnych narodów górali. Jedni, jak chociażby mieszkańcy Osetii Północnej, są chrześcijanami, inni, jak Bałkarzy, Ingusze czy Czeczeni są muzułmanami praktykującymi sunnityzm. Zapewne każdy z nas Czeczenię kojarzy z dwoma wojnami mającymi miejsce na przełomie wieków. Były one charakteru narodowowyzwoleńczego, a ich skutki odczuwalne są do dzisiaj. Po głośnym ataku na szpital w Budionnowsku, podczas którego życie straciło 180 osób, Czeczeni stwierdzili, że od regularnych działań wojennych dużo lepsze skutki przynoszą głośne porwania, wzięcie zakładników i swoiste zabawy z Rosjanami w kotka i myszkę.
Spór rosyjsko-czeczeński ewoluował i zaczął być symbolem ogólnonarodowej walki o swobodę wyznania i akceptacji reguł społecznych nie tylko na Kaukazie, ale i na całym terytorium Federacji Rosyjskiej. Paweł Semmler stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, co kryje się za tą agresją. Eskalacja konfliktów na płaszczyźnie narodowowyzwoleńczej i religijnej, czy raczej separatystyczne manifesty bojowników z Kaukazu?
W IMIĘ ALLAHA
Coraz większą „popularnością” zaczęły w ostatnim dwudziestoleciu cieszyć się również zamachy terrorystyczne, których wykonawcami są kobiety. Szachidki, zwane też czarnymi wdowami, to najczęściej zdesperowane kobiety, które straciły swych najbliższych i jako zemstę na „niewiernych”, nie rozumiejących ich powołania ludziach zakładają pasy z materiałami wybuchowymi i z okrzykiem Allah Akbar wysadzają się w powietrze. Zdarzają się również porwania kobiet, najczęściej młodych lub samotnych, które pod wpływem środków odurzających, w nieświadomości dokonują zamachów. Terroryści nie przebierają w środkach – za zakładników bierze się nawet dzieci, co pokazał tragiczny w skutkach zamach na szkołę podstawową w Biesłanie, podczas którego w wyniku akcji służb specjalnych w sumie zginęły 334 osoby, w tym 186 dzieci.

Dla terrorystów najważniejszy jest szokujący przekaz – dzięki temu ich wołania o wolność i swobodę wyznań dotrą do wielu ludzi. Terroryści z dumą więc przyznają się, że to właśnie ich organizacja była sprawcą wybuchu, który pochłonął życie dziesiątek lub setek ludzi. Najsłynniejszym czeczeńskim terrorystą przez długie lata był Szamil Basajew, organizator wielu brutalnych w skutkach zamachów, z których do najgłośniejszych należały atak w moskiewskim teatrze na Dubrowce i na szkołę w osetyjskim Biesłanie. Chodziły słuchy, że Czeczen współpracował z rosyjskimi służbami, jednak w końcu, po wielu latach udało się go zlikwidować. Wielu specjalistów powtarza także, że niektóre z zamachów na terenie Rosji były w pewien sposób kontrolowane przez władze lub poniekąd przez nie inspirowane. Czy to element politycznej gry i pomówień? Jak jest w rzeczywistości można tylko spekulować.
Po dwóch krwawych dekadach sytuacja terroryzmu w Rosji została częściowo opanowana – granicą stały się Igrzyska Olimpijskie w Soczi zimą 2014 roku. Rosja okazała się godnym organizatorem i miejscem bezpiecznym dla kibiców i turystów. Co przyniesie działalność bojowników kaukaskich w wojnie w Syrii, jak rozwijać będzie się sytuacja społeczno-polityczna i obecna izolacja – czas pokaże. Jedno jest pewne – po lekturze Rosji we krwi spojrzenie na sytuację geopolityczną w Europie nie będzie takie samo… Polecam jako lekturę obowiązkową dla wszystkich wielbicieli historii, polityki i nutki gorących spekulacji!
Inne artykuły o tematyce okołorosyjskiej:
- „Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji” – recenzja książki
- Moskwa śladami kultury i literatury
- Wojna nie ma w sobie nic z człowieka. „Wysoka dziewczyna” – recenzja filmu
Rosja we krwi (2020)
Autor: Paweł Semmler
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Liczba stron: 216
Seria: Linie Frontu