W małym świecie inności – recenzja filmu Klient

Kino jest o tyle świetną sprawą, że siedząc de facto w jednym miejscu, mamy okazję doświadczyć kultur niemal całego świata. Reżyserowie różnych narodowości przedstawiają zakątek swojej ojczyzny i swojego środowiska, zaprowadzając tam widzów z innej części globu. Tym większe znaczenie przypisuję właśnie produkcjom, które nie starają się na siłę upodobnić do hollywoodzkiego stylu, ale zachowują znaczną cząstkę swojej odrębności. Podobne obrazy stawiają przed widzem niemałe zadanie: to test zrozumienia i okazania empatii człowiekowi o innym kolorze skóry, innym wyznaniu czy też zwyczajach. To także zmierzenie się z powszechnymi stereotypami, których przecież nie brakuje.

Emad i Rana to młode małżeństwo, które po trzęsieniu ziemi i znacznym uszkodzeniu swojego dotychczasowego domu jest zmuszone pilnie znaleźć nowe mieszkanie. Z pomocą przychodzi ich przyjaciel, pracujący razem z nimi w teatrze. Dwójka aktorów nie spodziewa się jednak, że nowe miejsce skrywa w sobie pewien sekret silnie powiązany z poprzednią lokatorką. Tylko z pozoru uporządkowane życie Emada i Rany bardzo szybko może zamienić się w koszmar wypełniony cierpieniem i strachem. Jedno wydarzenie wystawi na próbę miłość pary, a także skonfrontuje pozostałe, wydawałoby się intuicyjne, emocje głównych bohaterów.

Asghar Farhadi to twórca głośnego Rozstania, które zdobyło 6 lat temu nagrodę Złotego Niedźwiedzia. Sam twórca ma już na swoim koncie wiele ważnych nagród, natomiast to właśnie Klient przyniósł mu na tegorocznej gali Oscarów tę ponoć najważniejszą. Jako zwycięzca w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, Klient potwierdził tylko wielki talent oraz umiejętności irańskiego reżysera, które zostały należycie docenione. Akcja filmu jest praktycznie w całości powiązana z ojczyzną twórcy, a ogromna różnica w kulturze rzuca się w oczy już od pierwszych minut seansu. Za sprawą bardzo dobrze przygotowanej scenografii i kostiumów widz ma okazję z bliska przyjrzeć się naturalnie wyglądającej rzeczywistości. Warto zwrócić uwagę na piękne kadry i ujęcia, a także na umiejętnie dobrane zestawienia kolorów (choćby w stroju głównej bohaterki), które dodatkowo cieszą oko i wpływają na przyjemniejszy odbiór filmu. Mocniejsze i słabsze barwy świetnie ze sobą współgrają, wykluczając jakiekolwiek podejrzenia o kicz czy też przesadność. Pod względem technicznym film naprawdę zasługuje na wyróżnienie.

Klient to film bardzo specyficzny, nie tyle z perspektywy poruszanych wątków, ale pod względem ich osobliwości kulturalnej. Reżyser znakomicie ujmuje w ramy swojego dzieła ludzi, dla których kwestią najważniejszą wydaje się być szacunek do drugiego człowieka, a także opinia rodziny. Złamanie którejś z tych zasad może skutkować wymierzeniem o wiele większej kary niż przy udziale wymiaru sprawiedliwości. Główni bohaterowie znakomicie grają na emocjach, z którymi z łatwością możemy się utożsamić. Farhadi bowiem nie próbuje na siłę wprowadzić „dobrze wyglądającej” i żwawej akcji, bazującej często w takich przypadkach na nie do końca prawdopodobnych zdarzeniach. Reżyser utrzymuje rzeczywistość na poziomie codzienności zwykłych ludzi, którzy tak jak każdy z nas boją się konsekwencji swoich czynów oraz starają się za wszelką cenę uniknąć tragicznych zdarzeń. Taki zabieg sprawia, że fabuła nie jest sztucznie ulepszana i nie posiada efekciarskich trików i zagrań. Z drugiej strony akcja nie posiada już tego samego tempa i napięcia, do którego przyzwyczaiło nas kino zachodnie, na czym niestety sama się przyłapałam, oczekując wartkiej akcji i nieobliczalnych zachowań postaci.

Film jest bardzo ciekawą propozycją irańskiego reżysera, który nawet ze zwykłej kłótni małżeńskiej potrafi zrobić emocjonalny wir. Poszczególne sceny są tak dobrze dopracowane, że seans pozostaje w swojej wizualnej formie jeszcze długo w pamięci. Jedynym mankamentem i zarazem największą zaletą produkcji są różnice kulturowe, które wymagają dalekiego wyjścia im naprzeciw. Wyraźnie pokazuje to zakończenie obrazu, do którego należy podejść z otwartym i nieoceniającym spojrzeniem, co gwarantuje odpowiedni odbiór filmu.

Joanna Roman
Joanna Romanhttp://inny-wymiar-filmow.blogspot.com/
Optymistka twardo stąpająca po ziemi i jednocześnie doceniająca najdrobniejsze uroki codzienności. Uwielbia nowe doświadczenia i niespodzianki. Od kilku lat prowadzi własnego bloga filmowego Inna rzeczywistość.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama