Bycie „czarnuchem” to na pewno stan umysłu. Recenzja książki The Sellout Paula Beatty’ego

Beatty otrzymał za The Sellout tegoroczną nagrodę Man Bookera. To bardzo amerykańska książka i obawiam się, że nie wszystko z niej zrozumiałam… Nie chodzi o język, ale o ogrom (pop)kulturowych i politycznych skojarzeń, czasem klasycznych, czasem bardzo aktualnych. Na pewno warto czytać tę książkę z ręką na Google’u, żeby się dokształcić. Przypuszczam, że umknęło mi mnóstwo humoru (powieść jest uznawana za satyryczną), pocieszam się jednak, że coś tam do mnie dotarło: to pełna paradoksów opowieść o rasizmie i czymś w rodzaju tęsknoty za niepoprawnymi politycznie żartami.

Gdzieś w Kalifornii, właściwie w Los Angeles, istnieje Dickens. To małe miasteczko, którego kolorowi mieszkańcy mają w sobie wielkie pokłady lokalnego patriotyzmu i tęsknoty za przeszłością. Niektórzy tęsknią nawet za powszechnie potępianymi czasami segregacji i żartów z… „czarnuchów”. Nigger jest chyba najczęściej powracającym w narracji słowem. Wypowiada je „Bonbon” Me (znamy jego nazwisko, ksywkę i bardzo specyficzne dzieciństwo, ale imienia już nie), lokalny farmer i działacz społeczny. The Sellout to zapis jego strumienia świadomości, pełnego wspomnień, skojarzeń i marihuanowych majaczeń. Me siedzi w sądzie i próbuje popalać pod stołem, a sprawa toczy się o to, czy jest winien posiadania niewolnika i szerzenia rasizmu.

Bonbon wpadł w tarapaty z kilku powodów. Po pierwsze, jest (na szczęście jedyną) ofiarą systemu edukacyjnego swojego ojca, psychologa walczącego o równouprawnienie Afroamerykanów. W ramach tej kampanii replikował na synu przełomowe badania psychologii społecznej (może oprócz eksperymentu więziennego Zimbardo) i umacniając przy okazji jego świadomość rasową. Po drugie, jego najlepszym przyjacielem jest Hominy, emerytowany czarny gwiazdor serialu Our Gang (nazywanego w książce alternatywnym tytułem The Little Rascals). Twórcy tych krótkich filmów byli wielokrotnie oskarżani o stereotypizację jego bohaterów, ale Hominy tęskni za swoimi najlepszymi latami, w związku z czym traktowanie z góry i dyskryminacja kojarzą mu się jedynie dobrze. Po trzecie, Me czuje, że musi coś zrobić dla swojego Darwin, które nagle zniknęło ze wszystkich map i straciło terytorialną odrębność. Jest jeszcze sprawa miłości jego życia, która została kierowcą autobusu i założyła rodzinę z kimś innym, problem nierychliwości miejscowej elity intelektualnej spotykającej się w knajpce z donutami (okazuje się, że mamy to zapożyczenie w polskim, nawet się odmienia) i pytanie, gdzież są niegdysiejsze wojny gangów. Bonbonowi udaje się zasymulować segregację rasową w swojej i okolicznych dzielnicach. Na budynkach użyteczności miejskiej i sklepach pojawiają się oznakowania „Nie dla białych” albo „Tylko dla Azjatów i Latynosów” (dzięki którym mieszkańcy mogą „czuć się wyjątkowi”), a w szkole zostaje zorganizowany festiwal whitewashingu (termin bardzo aktualny chociażby w kontekście dyskusji o hollywoodzkim Ghost in the Shell).

The Sellout należy do tego samego rodzaju literatury, co dzienniki Adriana Mole’a czy przygody Szwejka. Czyli jednych śmieszy, a dla innych może być wręcz, mimo niewątpliwego humoru, boleśnie smutny (na przykład dla mnie). Beaty powiedział o tym stylu: „W humorze, obojętnie jak czarnym, zawsze jest ukryty optymizm. To, że się śmiejesz, ma znaczenie” („There’s an implied optimism to humor, no matter how dark it is. The fact that you laugh means something”; cały wywiad zamieszczam poniżej). W wielu recenzjach podkreślano, że to świetnie napisana powieść, w której słychać rytm, metaforyczność i potoczystość frazy. Beatty jest także poetą i zdarzało mu się wygrywać slamowe pojedynki. Co dość oczywiste, opowieść Bonbona pozwala zajrzeć do amerykańskiej kultury od strony raczej mało widocznej dla tych, którzy nie słuchają rapu. A może i dla nich, w końcu Me nie jest gangsterem, ale farmerem i działaczem. Póki co Beatty jest dostępny w oryginale. Jeszcze nie wiadomo, kiedy ukaże się polskie tłumaczenie, ale prawie na pewno możemy się go spodziewać, chociażby dlatego, że Wydawnictwo Literackie już od 3 lat konsekwentnie publikuje tłumaczenia laureatów Bookera (zeszłoroczna Historia siedmiu zabójstw jest dostępna od października).

Kończyłam tę książkę podczas krótkiej wizyty w Serbii, jedząc cukierki Negro (chodzi raczej o Czarnogórę – Montenegro, ale jest w tym pewna ironia). W jednej z restauracji mignęła mi nawet reklama, której w Polsce już byśmy nie powiesili w lokalu: „Podajemy białe i czarne wino” z panem obsługiwanym przez adekwatne do trunków panie. Poza tym od niedawna wiemy, że może „orange is not the new black”, ale zmiany nastąpią. The Sellout może sporo wyjaśniać.

Na plus:
– intensywny, metaforyczny i ironiczny język
– wyraziści bohaterowie
– mało znana odsłona amerykańskiej kultury pokazana od środka
– temat rasizmu i pochodzenia, niestety, wciąż aktualny

Na minus:
– żeby czytanie nie męczyło, trzeba orientować się trochę w najnowszej kulturze i polityce USA

(Zdjęcie zabawki pochodzi ze strony Malinowy Koszyk)

Wspomniany wyżej wywiad:

Agnieszka "Fushikoma" Czoska
Agnieszka "Fushikoma" Czoska
Typowy mól książkowy. Czyta po polsku, angielsku, niemiecku i ukraińsku, bardzo chciałaby jeszcze po francusku. Ostatnio jej ulubieni autorzy to Zadie Smith, Serhij Żadan, Jurij Andruchowycz, Amos Oz, Łukasz Orbitowski... Lubi komiksy, na przykład Sagę, Wytches, rzeczy Alison Bechdel czy Inio Asano. Jak ma czas, ogląda europejskie filmy i anime. Recenzuje jeszcze dla bloga Nie Tylko Gry (nietylkogry.pl), czasem pisze do Fabulariów (fabularie.pl).

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama