Żyjąc w Polsce, w XXI wieku, prawdę mówiąc mało mamy okazji słyszeć o tym, co dzieje się w państwach niekoniecznie dla nas istotnych: odległej Afryce, Afganistanie, o którym pamięta się już jedynie w kontekście byłych wojen, czy Egipcie, który kojarzy się z kurortami Sharm El Sheikh. Media nie informują o wydarzeniach politycznych dziejących się w dalekich regionach świata, a mających pośredni wpływ na Europę. To właśnie tam dokonuje się zmiana, która odbije się na naszej – także polskiej – rzeczywistości.
Opowiada o tym jednak mistrz współczesnego reportażu, Wojciech Jagielski, który po raz kolejny zmusza do refleksji i zastanowienia się nad wydarzeniami na świecie mającymi miejsce tu i teraz. Jego najnowsza Strona świata jest wyborem najciekawszych i aktualnych publikacji z ostatnich lat, wydawanych na łamach Tygodnika Powszechnego, z którym obecnie związany jest dziennikarz.
Stadionowy apartheid
Z pozycji bezpiecznego i ciepłego fotela w salonie trudno człowiekowi do końca zdać sobie sprawę, w jak wielu miejscach na świecie każdego dnia dochodzi do wojennych starć czy terrorystycznych akcji, w których giną ludzie. Jak wiele jest państw, w których wolność nadal jest tylko umowna, a prawa człowieka notorycznie łamane. Przykładem jest chociażby współczesny Iran – światowe mocarstwo, z którym należy się liczyć. Dopiero po interwencjach światowych organizacji praw człowieka na stadiony podczas rozgrywek piłkarskich zaczęły być wpuszczane kobiety. Są to jednak tak naprawdę niewielkie sektory – 1/20 wszystkich dostępnych miejsc.
Unikanie zarzutów o stadionowy apartheid i zamknięcie ust krytykom i działaczom to sprytny ruch ajatollahów, czyli rządzących współczesnym Iranem, jedną z największych mekk współczesnego islamu. Kobiety wcale nie walczą tu o wstęp na trybuny – chodzi raczej o fakt bardziej istotny we współczesnym świecie – o prawa obywatelskie.
Stare mapy, nowe spory
Jagielski przedstawia czytelnikom aktualne wydarzenia, o których nie donoszą media. Indie i Chiny, dwa nuklearne mocarstwa, rywalizują o panowanie w Himalajach i Pamirze. W połowie czerwca 2020 roku ich wojska stoczyły bitwę, w której brało udział ponad 5 tysięcy żołnierzy. Do potyczek w wyniku „naruszania granic” dochodzi tam notorycznie. Żadna ze stron nie używa jednak broni palnej, na mocy traktatu z 1993 roku. Mimo wzajemnych prowokacji i bójek i tym razem lepszym sposobem walki było ciskanie kamieniami czy zrzucanie w przepaść wąwozu. Rzeka Galwan, nad którą w czerwcu doszło do krwawych starć między pilnującymi granicy, jest punktem spornym, tak samo jak Kaszmir czy niektóre przełęcze w górach. Są to miejsca strategiczne, będące dla ościennych państw trudnym orzechem do zgryzienia w geopolityce.
Wspólny rywal – Indie – sprawia, że Chiny i Pakistan od lat pozostają w tej części Azji sojusznikami. Indie z kolei mogą liczyć na przychylność Nepalu, ale wojna dyplomatyczna o przebieg granic nie cichnie. Sojusze się zmieniają, do tego włącza się również Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan, zabiegając o protekcję Chin przeciw Rosji. Istny kocioł himalajsko-pamirski.
Kolejna Wiosna Ludów
„Rządzący, którzy nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa swoim obywatelom, powinni złożyć władzę, ale jeśli za wszelką cenę usiłują ją utrzymać, zasługują, by ich obalić” – głosił laureat pokojowej Nagrody Nobla z 2018 roku, lekarz z Konga, Denis Mukwege, walczący o polepszenie losu obywateli swojego kraju, pokrzywdzonych przez wojny i biedę.
Arabska Wiosna Ludów, mająca miejsce na początku 2011 roku także rozbudziła nadzieje biedniejszych państw, którymi wciąż twardą ręką rządzili dyktatorzy. Nadzieje jednak w większości okazały się płonne, gdyż zmagania z rzeczywistością są znacznie trudniejsze. Przykładem może być biedna Libia, wciąż pogrążona w wojennym chaosie. O panowanie nad libijską ropą walczą mocarstwa: głównie Rosja i Turcja. Odzyskiwanie wpływów na Bliskim Wschodzie może pozwolić na dominację nad NATO i Europą, tak zależną od ropy i gazu ze Wschodu. Znowu nie liczą się tylko ci wielcy.
Problemy współczesnego świata
Na czele Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) stoi obecnie Etiopczyk Tedros Adhanom – jako pierwszy Afrykanin i jako szef, który nigdy nie był praktykującym lekarzem. Organizacja, której przewodzi uważana jest za największy autorytet do spraw zdrowia i jego zagrożeń. Ogłoszenie pandemii koronawirusa i przyjęcie podstawowych miar jej zapobiegania to obecnie główne zadanie, z jakim przychodzi mu się mierzyć. Etiopczyk ma niezwykle trudne zadanie – nie wydaje rozkazów, ale jako przywódca w razie niepowodzenia pierwszy zbierze cięgi. W przypadku pozytywnego rozwiązania – wszystkie zasługi i tak przypiszą sobie prezydenci i premierzy mocarstw liczących się w świecie.
Jagielski z opowieści prostych ludzi, ale i biografii władców tworzy barwny i spójny obraz rzeczywistości XXI wieku. Nie komentuje i nie osądza, a jedynie – jak rasowy reporter światowej klasy – informuje rzeczowym tonem, przedstawiając fakty. Tym bardziej uderza przerażający obraz współczesnego świata, który nie tylko znów, ale raczej ciągle płonie. Punktów zapalnych jest wiele. Nie chodzi o to, by czytelnika straszyć, ale uświadamiać i otwierać oczy. Jak będzie wyglądał świat w roku 2045? Ostatni rozdział pokazuje wariację Raportu z przyszłości – kogo ciekawi, temu serdecznie polecam sięgnąć po najnowszą książkę Wojciecha Jagielskiego!
Strona świata. Reporter o świecie, który gwałtownie się zmienia (2020)
Autor: Wojciech Jagielski
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 320