„Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz” – recenzja książki

Quentin Tarantino – być może największy celebryta wśród współczesnych reżyserów filmowych. Równie uwielbiany, co pogardzany. Człowiek stale balansujący pomiędzy autorskim artyzmem a komercyjną rozrywką, pomiędzy ekscytacją a nudą. Oryginalny twórca, który sam nie ukrywa, że kradnie pomysły z tego, co sam zna (a często są to zbyt niszowe rzeczy, by większość zwróciła na nie uwagę). O własnym charakterystycznym stylu, który wielu stara się nieudolnie naśladować. Parafrazując klasyka, ściągać to każden jeden potrafi, a Tarantino potrafi odnaleźć w tym wszystkim balans, stale poszukując nowych filmowych ścieżek. I być może w tym właśnie tkwi jego siła, o której poczytać możemy w jego nowej biografii i analizie twórczości w jednym. Krótko mówiąc, zapraszamy na seans.

Z góry należy zaznaczyć, że książka jest skierowana raczej do miłośników reżysera niż jego krytyków, którym on sam nie boi się pokazać środkowego palca. Nie licząc rzecz jasna opisu pierwszych lat jego życia, fascynacji kinem i amatorskich (dość nieudolnych) prób kręcenia pierwszych filmów, każdy kolejny rozdział poświęcony jest odrębnemu dziełu reżysera, z małymi przystankami na stworzone scenariusze. Dowiemy się tu sporo zarówno o kulisach ich powstawania, inspiracjach czy anegdotach z planu, następnie o ich odbiorze, jak również poznamy drobną analizę tego, co reżyser chciał w danym filmie przekazać. 

O tym, że to książka skierowana głównie do fanów świadczy jej strona wizualna, gdzie na przestrzeni kilkuset stron znajdziemy ponad 250 fotografii, które dobrze uzupełniają treść. Jednocześnie ich zagęszczenie jest tak duże (często są rozciągnięte na dwie strony), że kolejne strony przelatują wyjątkowo szybko, a o wielu filmach czyta się z na tyle dużą przyjemnością i lekkością, że aż chciałoby się więcej. W przypadku opisu Pulp Fiction brakowało mi nieco o scenariuszowej współpracy z Rogerem Avarym i tego, ile sam włożył do scenariusza ten, który sam w przyszłości niczym szczególnym nie zasłynął. Całość prezentuje się elegancko na półce, a jej kartkowanie to czysta przyjemność.

Z całej biografii wyłania się sylwetka twórcy, który podchodzi do własnej autorskiej twórczości z wielką ekscytacją i pogubił się w oczekiwaniach wobec samego siebie po olbrzymim sukcesie Pulp Fiction. Film przyszył mu łatkę celebryty, od którego jednocześnie wiele oczekiwano, dlatego często starał się wszystkich zaskakiwać. Odbiór nie zawsze bywał pozytywny, ale być może właśnie dzięki temu jego twórczość jest tak charakterystyczna i zapada na długo w pamięć. Może to też wina samego Quentina, który nigdy nie chciał tworzyć filmów masowo, często każąc czekać na nie długie lata. Nadal nie wiadomo, kiedy w końcu doczekamy się jego szeroko zapowiadanego dziesiątego filmu, który podobno ma być jego ostatnim dziełem, gdyż za wszelką cenę chce on uniknąć zawodowego wypalenia.

Tajemnicą zostają zaś opisane w książce pomysły, które przychodziły mu do głowy przez te wszystkie lata (a niektóre faktycznie brzmią zaskakująco). Nam pozostaje czekać. A może po raz kolejny zaskoczy i nie będzie to żadne wielkie podsumowanie, tylko stworzony bez presji, lekki film? A może w ogóle nie będzie w nim przekleństw i przemocy? Nawet by mnie to nie zaskoczyło.

Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz (2022)

Tarantino - nieprzewidywalny geniusz. OkładkaAutor: Tom Shone Tytuł oryginalny: Tarantino. A retrospective Tłumacz: Alka Konieczka Wydawnictwo: Znak Koncept Liczba stron: 272

Patryk Głażewski
Patryk Głażewski
Zafascynowany popkulturą recenzent, a także tłumacz amator. Na boku próbujący różnych projektów, które może kiedyś coś ze sobą przyniosą.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama