Wolni od klęczenia. Recenzja książki Roman Kostrzewski. Głos z ciemności

Kilka lat temu część polskich metalowców uaktywniła się literacko, czego efektem było kilka biografii i wywiadów-rzek. I o ile Spowiedź Grzegorza Kupczyka (2009) odniosła umiarkowany sukces, to już książki Nergala (2012) i Marka Piekarczyka (2014) sprzedawały się bardzo dobrze, co jest oczywiście efektem ich romansu z mediami głównego nurtu. Skoro szlaki zostały przetarte, kwestią czasu było ukazanie się autobiograficznej rozmowy Mateusza Żyły z Romanem Kostrzewskim – postacią dla muzyki metalowej dalece bardziej ikoniczną niż wspomniani wyżej panowie.

Mówi się, że żeby zrobić dobry wywiad z Romanem wystarczy po prostu dać mu się wypowiedzieć. Po części jest to prawda – jego talent gawędziarski napędza całą książkę i sprawia, że nawet fragmenty o niezbyt istotnych czy ciekawych rzeczach nie nudzą. Z drugiej strony, Żyła został przez to zdominowany i momentami można odnieść wrażenie, że Kostrzewski rozmawia nie z prowadzącym dyskusję, a mimo niego.

„W przypadku skrępowania jednostkowego „ja” występuje oburzenie. Obwiniam za tę sytuację organizację zbiorowego zarządzania prawami duchowymi, czyli Kościół. Wciska on dzieciom abstrakcje, których nie są one w stanie pojąć. Jedno jednak muszą przyswoić: karność. Niezrozumiały rodzaj karności, inny niż ta wobec miłującego, czyli rodzica.”

Mówi się też, że z Kostrzewskiego się wyrasta. W dużej mierze jest to prawda, on sam wielokrotnie podkreśla, że kieruje swoją muzykę głównie do młodych ludzi. Sam wracam do Kata sporadycznie, choć kiedyś niemal mieszkał w moim odtwarzaczu. Zastanawiałem się kiedyś skąd bierze się taka kultowość, bo – umówmy się – teksty, mimo że momentami niesamowicie błyskotliwe, często są ekstremalnie trudne w interpretacji. Wydaje mi się, że odpowiedź znalazłem właśnie w Głosie z ciemności – Roman oczywiście do pewnego stopnia rozgranicza ekspresję artystyczną od „cywilnego” obrazu siebie, ale mimo to można odczuć autentyzm i jedność myśli, choć naturalnie przedstawianej innymi drogami. Kostrzewski śpiewający na scenie Diabelski Dom i opowiadający o swoich dzieciach to jedna i ta sama osoba, czego zupełnie nie można powiedzieć chociażby o młodszym koledze po fachu z zespołu Behemoth.

Na plus warto zaliczyć rozłożenie tematów. Książkę można podzielić na cztery przenikające się wątki – życie osobiste Romana, historię zespołu Kat, wywody filozoficzno-polityczne i interpretację tekstów. Poszczególne elementy są na tyle bogate, żeby zawierać masę informacji, a jednocześnie został zachowany odpowiedni balans, więc żaden z nich nie przeważa nad pozostałymi.

Osobiście, poza historią zespołu najbardziej zaciekawiły mnie trudne związki Kata z mediami. Choć z racji wieku ominęła mnie w latach 90. medialna biegunka związana z telewizyjno-prasowym linczem na całym metalowym środowisku, to jej pozostałości można wciąż znaleźć na YouTube. Kostrzewski wspomina, jak zmanipulowany i pocięty został chociażby program Teraz wy, prowadzony przez legendę polskiego dziennikarstwa – Teresę Torańską. Nikomu nie zależało wtedy na rzetelnym przedstawieniu tematu, a słowa-klucze takie jak satanizm czy rzekome składanie ofiar potrafiły podwoić oglądalność. Jak widać, w medialnej materii niewiele się przez te dwie dekady zmieniło.

„(…) góry to nie do końca rzecz dla młodych ludzi. Oni jeszcze nazbyt powierzchownie je odbierają. Z prostej przyczyny – nazbyt powierzchownie odbierają siebie.”

Niestety, Głos z ciemności powiela największą wadę tego typu wywiadów-rzek – propagandę sukcesu. Choć rozmowa jest bardzo szczera i niewątpliwie autentyczna, negatywne wątki zostały w niej ledwie zarysowane. Wokalista, co oczywiście zrozumiałe, niezbyt chętnie opowiada o rzeczach, które mu nie wyszły – zupełnie zabrakło jednak wyważenia. Nie mam tutaj na myśli bezsensownego samobiczowania i publicznego błagania o wybaczenie, ale obraz Romana przedstawiony w książce jest nazbyt idealny. Wszystkie zawirowania są przedstawione jako spowodowane złą wolą bądź niekompetencją osób trzecich.

Weźmy choćby sprawę konfliktu z Piotrem Luczykiem – z jednej strony Kostrzewski zajmuje stanowisko i dość wyraźnie zarysowuje temat, z drugiej jednak jest na tyle oszczędny w szczegółach, że mamy jedynie czarno-biały (czy też biało-czarny :)) obraz sytuacji. Takich fragmentów jest więcej. Żyła tymczasem nie próbuje nawet delikatnie pociągnąć rozmówcy za język, co (oczywiście do pewnej granicy – to nie tabloid) powinien był zrobić. Choć przyjacielskie relacje między dwoma interlokutorami z pewnością sprawiły, że książka jest pełniejsza niż miałoby to miejsce w przypadku obcych sobie ludzi, okazało się to mieczem obosiecznym.

„Szkoła jest naprawdę świetnym miejscem do krzewienia tolerancji. To właśnie tam powinno dochodzić do pierwszej wymiany zdań, poglądów, argumentów. Jeśli tak się nie dzieje – edukacja nie wykorzystuje swojego potencjału skazuje społeczeństwo do życia w myślowym getcie.”

Nie będę oryginalny – każdy, kto tak jak ja wychował się na muzyce Kata powinien tę książkę przeczytać. Z pewnością nie jest to wywiad idealny i zdecydowanie za dużo tutaj nieposkromionej autokreacji, ale Głos z ciemności to wartościowy produkt. Nie jestem jednak pewien, czy osoba niezorientowana w metalowym światku znajdzie tu cokolwiek dla siebie.

Posłuchaj tekstu w wersji audio:

Adam Kubaszewski
Adam Kubaszewskihttps://arytmia.eu
Wydawca i redaktor naczelny portalu Arytmia.eu, zawodowo związany głównie z marketingiem internetowym. Strzelba Czechowa w ludzkiej postaci.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama