Kobiety i Witkacy. Recenzja książki Małgorzaty Czyńskiej

Kazał skakać matce z okna, żeby mieć pewność, że uratowałaby się z pożaru. Z żoną wziął ślub po kryjomu, świadkom wysyłając listy napisane kodem (jeden z dżentelmenów kodu nie zrozumiał i na uroczystość się nie stawił). O swoich kochankach regularnie donosił żonie, zdając w listach szczegółowe raporty. Nietuzinkowa postać i oryginalny artysta – Witkacy, w którego życiu było wiele wyjątkowych kobiet.

Metafizyczny harem. Kobiety Witkacego to książka-lustro. Jest biografią tak samo kobiet, które pojawiły się – i zostały na dłużej – w życiu artysty, jak i portretem jego samego: ich życia przeplatają się, zbiegają w różnych punktach. Kompozycja książki sprawia, że chociaż to kobiety pojawiają się w tytule, charyzmatyczny Witkacy wysuwa się na pierwszy plan. Ważne momenty z jego życia prywatnego przypisane są do związanych z nimi kobiet. I tak krążymy, jak Witkacy, między Zakopanem a Warszawą, między matką, żoną, ciotkami, kochankami, w różnych latach, w różnych sytuacjach. Wkrada się tutaj trochę chaosu – w rozdziałach pojawiają się retrospekcje, przez które czasami trudno uporządkować sobie chronologię i trudno stwierdzić, czy taki był zamysł, czy to może raczej rezultat braku spójnej koncepcji. Wpisują się one jednak dobrze w piękny, reportersko-gawędziarski styl autorki – a byłoby zbrodnią pisać sucho o tak barwnej postaci, jaką jest Witkacy.

Jeśli ktoś już kiedyś fascynował się Witkacym, to ta książka nie będzie świętym Graalem. Nie jest ani zbyt odkrywcza, ani zbyt szczegółowa, chociaż może imponować załączona na końcu obszerna bibliografia. Dla tych, których Witkacy dopiero zaczyna interesować może natomiast okazać się zbyt niespójna – można się pogubić wśród wielu nazwisk, zaburzonej chronologii, a nawet fotografii. Zdjęcia, które pojawiają się w książce, nie są podpisane – można się podomyślać, ale trzeba trochę „poskakać” ze strony na stronę, bo zamieszczone fotografie często opisywane są w innej części. To samo z obrazami Witkacego. Tych jednak jest mniej niż zdjęć i często trzeba je sobie po prostu wyobrazić (na szczęście z pomocą bardzo plastycznych opisów) albo odnieść się do innych, choćby internetowych źródeł.

Trochę to wszystko irytuje, ale jednak warto. Urzekają opisy przedwojennego Zakopanego: dostajemy tu plejadę znanych nazwisk i smaczki z anegdotek, które razem tworzą wciągający, bajkowo-pocztówkowy obraz. Jeśli ktoś chce pomarzyć, to przy tej książce można, bardzo proszę.

Mniej lub bardziej udane niż krajobrazy Zakopanego są portrety kobiet. Zawiodłam się trochę na przedstawieniu Jadwigi Unrug, żony Witkacego: chociaż pojawia się na kartkach książki często, funkcjonuje trochę na uboczu, jako adresatka listów. Jej własne wypowiedzi są bardzo nieliczne (nic dziwnego, skoro jej odpowiedzi na listy męża zaginęły); pozostaje tajemnicza, nie całkiem obecna. I może nie przeszkadzałoby to w biografii Witkacego, ale trochę razi, jeśli to kobiety są głównymi bohaterkami – a zwłaszcza Jadwiga, jedna z najważniejszych osób w jego życiu.

Sądząc po liczbie rozdziałów, takich osób Witkacy jednak miał sporo, a Magdalena Czyńska nie wymienia przecież nawet wszystkich. Warto zwrócić uwagę na rozdział dotyczący jednej z kochanek artysty, aktorki Ireny Solskiej (a potem pobiec po Witkacowe 622 upadki Bunga, bo to w tej powieści uwiecznił ją jako demoniczną panią Akne), a także te dotyczące matki i ciotek Witkacego, wraz z ich domowym, zakopiańskim życiem. Pośród słynnych nazwisk (choćby wspomnianej już Solskiej, ale też Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej) pojawiają się także panie, które Witkacy poznał na ulicy (tu mowa o Eugenii Wyszomirskiej-Kuźnickiej), czy o wiele młodsza od niego zakopiańska manikiurzystka, którą odbił fryzjerowi (golenie się w jego zakładzie sprawiało mu potem wielką przyjemność). A wszystkie ich portrety pokazują Witkacego o wiele lepiej, niż same panie. Czy czytać? Warto. Urzeknie. Nie jest to dogłębna analiza, ale pozwoli oderwać się od naszego czasu i przestrzeni i przenieść na chwilę do Warszawy i Zakopanego Witkacego. Może to właśnie jest wartość tej książki – zupełnie inna od dogłębnych analiz?

Plusy:

  • świetnie opisany klimat przedwojennego Zakopanego
  • barwne anegdotki
  • przepiękny styl autorki

Minusy:

  • chaotycznie skonstruowana
  • brakuje trochę bardziej szczegółowego podejścia do tematu

Posłuchaj tekstu w wersji audio:

Katarzyna Piękoś
Katarzyna Piękoś
Kiedy miała osiem lat, chciała zostać książką. Nie udało się i została anglistką z zamiłowaniem do dobrej literatury. Lubi chodzić po górach i słuchać metalu, ale nigdy jednocześnie. Miała życie, dopóki nie zaczęła uczyć się fińskiego.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama