Recenzja komiksu Weź się w garść Anny Krztoń

Twórczość Anny Krztoń wywodzi się ze sceny niezależnej, gdzie wydawała wiele samodzielnych zinów lub tworzyła dla innych. Historie w nich spisane najczęściej odwołują się do przeżyć autorki, czy to dotycząc zabawnych sytuacji z życia, czy losowych przemyśleń przy okazji licznych wojaży. W zeszłym roku na rynku zadebiutował jej pierwszy pokaźny album Weź się w garść. Autorka ponownie opisuje swoje doświadczenia, tematyką zaś są relacje międzyludzkie i „przypadkowe spotkania, które wpływają na nasze życie”, jak to mawiał pewien skryba.

Krztoń wspomina tu swoje nastoletnie lata, kiedy to interesując się popkulturą, starała się nawiązywać przyjaźnie z innymi ludźmi dzielącymi jej zainteresowania, a których brakowało w najbliższym otoczeniu. A gdy Internet nie był jeszcze powszechny, najlepszym sposobem na znalezienie przyjaciół było pisanie listów bądź udział w konwentach.

Weź się w garść ma niezwykle obyczajowy charakter. Choć najbliżej nam do utożsamiania się z główną bohaterką (śledzimy w końcu całą jej drogę przez edukację i szukanie pracy), to nie skupia się ona na szczegółach z własnego życia, a raczej staje się obserwatorką życia swoich przyjaciółek. Z przyjaźniami często bywa tak, że jedne utrwalają się na całe życie, a inne niestety odchodzą. Opowiadana historia doskonale odtwarza poczucie tęsknoty czy wyrzutów sumienia, gdy nie możemy być tam, gdzie czujemy, że ktoś naprawdę nas potrzebuje.

Bo najważniejszym problemem, który porusza komiks jest depresja i próby radzenia sobie z nią. Nie dotyczy to samej choroby, ale przypadków, gdy cierpi na nią któraś z najbliższych nam osób, co wywołuje w nas uczucie nieznośnej bezsilności wobec problemów, na które czujemy, że nie mamy żadnego wpływu. Ogólne przesłanie jest jednak równie pocieszające, jak sam tytuł i na szczęście nie rzuca nam ono łopatologicznych i pustych hasełek o tym, że trzeba dać sobie jakoś radę, a jak nie… to trudno.

Nigdy nie byłem wielkim miłośnikiem stylu autorki Past Perfect, a paradoksalnie to właśnie on przyciągnął mnie do jej twórczości, bo coś mnie jednak urzekło w tych smutnych narysowanych twarzach. Wydaje się on być dość uproszczony i kreskówkowy, ale na szczęście autorka nie szarżuje tutaj z mimiką, co najczęściej niosło za sobą komediowy charakter. Choć zabawniejszych momentów również tu nie brakuje, co wprowadza idealny balans między trudniejszymi tematami.

Jednocześnie nie sposób nie docenić w rysunkach bogactwa szczegółów i kompozycji poszczególnych stron, gdzie najbardziej wyróżniają się całostronicowe kadry. Weź się w garść to godna polecenia obyczajowa historia, w której, choć ukazanej z kobiecej perspektywy, każdy znajdzie elementy z własnego życia. Szczególnie jeśli wychował się w latach 90. i dobrze zna okres wchodzenia pełną gębą w dorosłość.

9/10

Weź się w garść (2018)

Recenzja komiksu Weź się w garśćScenariusz: Anna Krztoń
Ilustracje: Anna Krztoń
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Liczba stron: 244

Patryk Głażewski
Patryk Głażewski
Zafascynowany popkulturą recenzent, a także tłumacz amator. Na boku próbujący różnych projektów, które może kiedyś coś ze sobą przyniosą.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama