Box Brown, autor zrecenzowanego u nas wcześniej komiksu Tetris – Ludzie i gry, ponownie bierze na warsztat formę komiksu dokumentalnego, tym razem nie biorąc na głównego bohatera konkretnej osoby, a roślinę. Ściślej mówiąc, konopie indyjskie oraz drogę, którą przebyła do Stanów Zjednoczonych, by następnie zostać w XX w. zdelegalizowana jako narkotyk.
W ramach wstępu sięgamy do samych początków obecności konopi w kulturze. Poznamy jej zastosowanie w religii hinduistycznej oraz historię pierwszych badań na temat jej domniemanej szkodliwości w XIX w. (co okazało się nieprawdą, dzięki czemu konopie można było opodatkować). Szybko cofamy się w czasie do XVI w. i podboju Meksyku przez Hernána Cortésa, gdzie z Europy zostały sprowadzone konopie siewne, mające swoje zastosowanie w przemyśle włókienniczym.
Ta część jest zdecydowanie najciekawsza, a wszystko staje się bardziej skomplikowane, gdy przechodzimy do XX w., gdzie w latach 30. dużą rolę zaczął odgrywać Harry Anslinger, dyrektor Federalnego Biura ds. Narkotyków. Z początku zajmował się cięższymi narkotykami, a według historii opisanej przez Browna, po zniesieniu prohibicji w ramach ratowania własnego stołka musiał znaleźć kolejnego wroga, z którym mógłby toczyć walkę. Nawet jeżeli trzeba będzie odpowiednio podsycić nastroje.
Dalsza część komiksu przedstawia po kolei kolejne zlecane badania, walkę z narkotykami na szczeblach władzy, na co dodatkowo miały wpływ rasistowskie poglądy samego Anslingera, który w następnych latach szerzył skrajne historie, jakoby za wszelkimi rozbojami, gwałtami i mordami miało stać palenie coraz powszechniejszej marihuany. Faktem jest, że ta krążyła wśród zróżnicowanej etnicznie taniej siły roboczej, a uprzedzenia wobec tej grupy dodatkowo wzrosły, od kiedy zaczęto ich oskarżać o psucie amerykańskiej młodzieży.
W kwestii historycznej autor zdecydowanie odrobił pracę domową, na samym końcu mamy zresztą pokaźną bibliografię. Kolejne tematy następują po sobie dość szybko, a historia często skręca w tematy, które stoją trochę na boku od głównej narracji. W podobny sposób przedstawione są przeróżne, mrożące krew w żyłach gazetowe historie przedstawiające grubą kreską marihuanę jako najniebezpieczniejszą rzecz na świecie. Autor obala przy tym wiele krążących wokół niej mitów, przy czym część z nich z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się być kompletnie kretyńskich (np. że ptaki jedzące nasiona konopi przestają śpiewać), a także wymienia zalety marihuany w przemyśle farmaceutycznym czy jej przeróżnych innych zastosowaniach.
Im jednak bliżej końca, tym bardziej stronniczo autor przedstawia swój punkt widzenia. Bo w zasadzie wymienia tu wyłącznie zalety marihuany, a nawet jeżeli w samym komiksie przedstawione są niezbyt przyjemne skutki zażywania trawki, są one bagatelizowane jako coś całkowicie normalnego i bezpiecznego, negując wszelkie plotki na temat tego, że może ona prowadzić do cięższych narkotyków. A to może budzić wiele dyskusji, gdyż różni ludzie mają różne podejście do uzależnienia. W podsumowaniu materiału wprost wyraża opinię, że wszelkie kampanie antynarkotykowe, których spore nasilenie miało miejsce również w latach 80./90., były szkodliwe i niepotrzebne, co miało być winą nieznających się na niczym konserwatywnych boomerów, którzy sami wymyślali problemy.
I choć bardzo wiele rzeczy było w tej historii przesadzonych, autor wydaje się ignorować realne problemy, dając zapewne solidne argumenty obrońcom trawki. Bo jak wiadomo w naszym kraju nie jest ona w pełni legalna, choć kilka lat temu na konopie siewne otworzył się przemysł farmaceutyczny. Zaznaczono też, że wiele z kontrargumentów wynikało tylko i wyłącznie z rasistowskich uprzedzeń. Tak więc wnioski można wyciągnąć samemu, sięgając też być może po jakieś bardziej rozbudowane źródła. Trawka – jak zdelegalizowano marihuanę robi to cokolwiek na szybko.
Trawka - jak zdelegalizowano marihuanę
Scenariusz: Box Brown
Rysunki: Box Brown
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 256
Rok wydania: 2019 (oryginał), 2020 (wersja polska)