Śpiewa, biega w sukience i rozmawia ze zwierzętami. Brzmi jak księżniczka Disneya? Tak, chociaż nietypowa. Bohaterka najnowszej pełnometrażowej animacji, Vaiana Waialiki z polinezyjskiej wyspy Motunui to córka wodza, która w niedalekiej przyszłości sama będzie przewodzić wiosce. Ponieważ jej ojczyźnie grozi zagłada, dziewczyna wyrusza w poszukiwaniu ratunku dla swojej wyspy, będzie wiązało się z poszukiwaniem półboga Maui oraz swojego ja. Kiedy już napotka zakochanego w sobie herosa, jej zadaniem będzie przekonać go do oddania skradzionego serca Te Fiti, wyspiarskiej bogini.
O ile wyświetlanie filmu nie tylko w 3D, ale i w tradycyjnym formacie 2D jest ogromnym pozytywem, o tyle konieczność oglądania wersji dubbingowanej pozbawia widza radości płynącej ze słuchania śpiewającego Dwayne’a Johnsona. The Rock, którego głosem w oryginale mówi – i śpiewa – Maui, poradził sobie koncertowo z popisową piosenką You’re welcome (w polskiej wersji równie dobra Drobnostka), co zainteresowani mogą sprawdzić u źródła. W oryginale głównej bohaterce głosu użyczyła Auli’i Cravalho, a partnerował jej wspomniany już The Rock. W polskiej edycji dwoje głównych bohaterów mówi głosami Weroniki Bochat i Igora Kwiatkowskiego.
Polski dubbing nie jest jednak powodem do gorszej oceny filmu – mocną stroną naszej wersji językowej jest udział Macieja Maleńczuka w roli złego kraba, który pragnie błyszczeć. Subiektywnie oceniając, tylko te dwie piosenki mają znaczenie dla fabuły i przedstawienia postaci, reszta to umiarkowanie ciekawe ozdobniki, typowe dla gatunku.
Wejście filmu do kin wywołało kilka kontrowersji, m.in. w kwestii samego tytułu. W oryginale tytułowa bohaterka to Moana, jednak Disney w Europie nie posiada praw autorskich do tego imienia, stąd na Starym Kontynencie większość widzów poznała ją jako Vaianę, a Włosi jako Oceanię. Część polinezyjskiej społeczności zareagowała oburzeniem na postać Maui – heros według niektórych wygląda zbyt grubo i niezdrowo jak na półboga, co odebrano jako amerykańskie stereotypowe podejście do ich kultury.
Przygodowa Vaiana przeszła trzystopniowy test Bechdel, który wymaga od filmu aby: 1. występowały w nim co najmniej dwie kobiece postaci, 2. które ze sobą rozmawiają, 3. i to nie o mężczyznach. Co prawda Vaiana dużą część filmu spędza z Mauim (i kurczakiem oczywiście, Heihei jest istotną postacią), jednak bardzo ważne są jej rozmowy z Babcią, która ma ogromny wpływ na decyzje życiowe młodej bohaterki. Ważne dla wydźwięku filmu są też niuanse – Vaiana nie uważa się za księżniczkę, choć wie kim jest i jaką rolę będzie pełnić w wiosce (jednakże dopiero podróż przez ocean pomoże jej dokładnie zrozumieć siebie). Babcia Tala jest także strażniczką plemiennych tradycji i marzy o reinkarnacji jako płaszczka, co umożliwiał jej wybór odpowiedniego symbolicznego tatuażu.
Vaiana jest filmem dobrym, poprawnym, ogrywającym znane motywy. Nie jest utworem wybitnym ani przełomowym. Mieliśmy już główne dziewczęce postaci (co druga animacja Disneya), różnorodność etniczną (Księżniczka i żaba), odnajdywanie siebie czy mądre babcie (Mulan, Pocahontas). Bohaterka ma ogromny potencjał, ale twórcy postanowili uczynić ją bardziej zrozumiałą dla młodzieży i kazali jej wygłaszać kwestie powodujące ciarki zażenowania: „yy wiesz, wołają mnie, muszę lecieć, paa”. Brrrrr. Niestety nawet tak kryształowej postaci można zarzucić hipokryzję – jednym ze zwierzęcych przyjaciół Vaiany jest świnka, a dziewczyna zajada się bekonem, nie chcąc przy tym „urazić” swojego chrumkającego przyjaciela.
Film to także ukłon w stronę innych utworów: Mad Maxa – Na drodze gniewu (wojownicze plemię Kakamora); przybijanie piątki z oceanem, kojarzące się z morską emanacją rodem z Otchłani; pomniejsze easter eggs z motywami z Małej syrenki, Ralfa Demolki i Wielkiej Szóstki. Odwołania te zrozumiałe są jednak przede wszystkim dla starszych widzów.
Plusy filmu
- wiarygodność żeglarskich aspektów
- ocieplanie wizerunku wytatuowanych (narratorski tatuaż Maui, tatuaż babci), oczywiste ze względów kulturowych
- brak wątku miłosnego
Minusy:
- niektóre dialogi, mające być „zrozumiałe” dla nastoletniej widowni