Mamy marzec, a to oznacza (chronologicznie) Manify, Dzień Kobiet z Mięzynarodowym Strajkiem Kobiet oraz wiosnę z jej skupieniem się na kwestii kobiecej – bądź promienna, SZCZUPŁA… i miejmy nadzieję, że chociaż polityka trochę nam odpuści. Dobrze nie jest, a nie każdej osobie zainteresowanej chce się zaraz coś zrobić. Podpowiadam, co we mnie wywołało chęć działania czy pokazało możliwe konsekwencje oddania chociaż kawałka wolności. To osobista lista, może nie najlepsza, ale skuteczna.
1. Opowieść podręcznej Margaret Atwood
Zaczynam od klasyki i jednej z najważniejszych książek XX wieku. W dzieciństwie widziałam ekranizację tej książki, która mocno zapadła mi w pamięć, ale przeczytałam Atwood dopiero rok temu. To opowieść bezimiennej Amerykanki, która jako płodna kobieta pełni służbę surogatki u prominentnej rodziny. A właściwie potencjalnej surogatki, zmuszanej do odbywania rytualnych stosunków z panem domu i w obecności jego pani – gdyż wszystko odbywa się zgodnie z biblijnym opisem relacji bezpłodnej Racheli, jej męża Jakuba i ich niewolnicy Lei. Te sceny pamiętałam z filmu, jednak okazało się, że najbardziej uderzające okazały się dla mnie wspomnienia narratorki dotyczące stopniowego wykuwania tego opresyjnego systemu przez pozbawianie kobiet, krok po kroku, praw, swobody, pieniędzy a nawet rodziny. Przesłanie jest jasne: oddanie każdej małej swobody prowadzi do utraty praw i w efekcie wolności.
2. Głód i jedwab Herta Müller
W tytułowym eseju z tego tomu noblistka pisze o wielu upodleniach, którym Rumunia Ceaușescu poddawała swoich obywateli – o głodzeniu, wydzielaniu ochłapów i resztek jako najbardziej pożądanego mięsa, a przede wszystkim o nakazie prokreacji i praktycznie całkowitym zakazie aborcji. „Antykoncepcja była zabroniona, pigułki też. Usunąć ciążę kobieta mogła dopiero po piątym dziecku (…) Macica kobiety była nadzorowana w regularnych odstępach czasu poprzez przymusowe badania”. To nie jest dobry kierunek rozwoju państwa, skutki takiej polityki „prorodzinnej” sprawdzono już na Rumunkach, sprawdza się wciąż na Afrykankach i mieszkankach Ameryki Łacińskiej, nigdzie nie przyniosła nic dobrego.
3. Persepolis Marjane Satrapi
Satrapi pokazała, jak bardzo ruchy „kontrreformacyjne” – nakazujące zachowanie tradycyjnych sposobów życia, skromność, religijność – stając się główną siłą polityczną w kraju niszczą nie tylko jego mieszkańców, ale także tych, którym uda się wyemigrować. Po pierwsze, sprawiają, że wyjazd wydaje się najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla zbuntowanych nastolatek. Te, gdy są za granicą, mają może więcej spokoju, ale zostają pozbawione bliskości i oparcia rodziny oraz przyjaciół. Po drugie, taka polityka zmusza całe społeczeństwo do prowadzenia podwójnego życia – publicznie pobożnego, a prywatnie „niemoralnego”. Przy czym owa niemoralność może zaczynać się od włosów wymykających się spod chusty a kończyć na piciu alkoholu. Bardzo niewiele potrzeba, by trafić poza nawias prawego społeczeństwa.
4. Totalnie nie nostalgia Wanda Hagedorn i Jacek Frąś
Polski komiks feministyczny opisujący cudowne lata 60., kiedy to ojciec był panem i władcą rodziny, brudów nie prało się publicznie, a dziewczynki musiały być skromne i miłe. Z mojej perspektywy Hagedorn pokazała w nim jak wiele się od tego czasu zmieniło… ale z drugiej strony jestem pewna, że jeszcze dziś są rodziny cofające się w domowym zaciszu do tamtej epoki. Im mniej wsparcia dla ofiar przemocy domowej, tym więcej osób będzie spotykać taki powrót do przeszłości. A więcej o Nostalgii w niedawnej recenzji.
5. Ósme życie Nino Haratischwili
Pisałam o tej książce w jednym z pierwszych wpisów Arytmii. Podobnie jak Nostalgia, opisuje życie kobiet w rodzinie, która została zupełnie zdominowana przez mężczyznę, nie tylko ojca, ale jednocześnie syna czy siostrzeńca. Haratiszwili pokazała, jak chłopiec-obrońca może zmienić się w domowego tyrana, a ciepły dom w patologiczny. Wszyscy Jaszi chcą uciec, wycofać się z takiego życia, ale nie bardzo wiedzą dokąd, lub nie mają siły na ucieczkę. Dlatego „emigrują wewnętrznie”, marnując swoje życie i skazując młodsze pokolenia na dyktaturę głowy rodziny. Autorka pisze nie tylko o destrukcyjnej sile przemocy, ale i miłości ze strony bezwzględnego opiekuna – który chce dla ukochanych jak najlepiej, czyli dokładnie tak, jak zaplanował, bez możliwości poprawek. Tyranię sankcjonuje nieprzyjazny obywatelom system komunistyczny z jego kontrolą, nieustającym strachem i izolacją rodzin i poszczególnych osób od reszty społeczeństwa.
6. Bitch Planet Kelly Sue DeConnick
DeConnick w pierwszym tomie swojego komiksu szkicuje przykład antyutopijnego społeczeństwa, w którym to prominentni, dojrzali mężczyźni wiedzą, co dla kobiet najlepsze. Tytułowa planeta to więzienie dla niepokornych: zbyt grubych, nieumalowanych, pyskatych, mało uroczych. W tym świecie przestępstwem jest bowiem odejście od jedynego słusznego ideału miłej, „zrobionej” pani domu, wiernej mężowi i skupionej na rodzinie. Oczywiście wszystko to musiało zostać w pewnym momencie prawnie usankcjonowane, ale uważajmy trochę, bo gonienie córek czy koleżanek do diet i „zrobienia czegoś ze sobą” załatwiamy już same…