„Kratki się pani odbiły” Jacka Galińskiego – recenzja

Na cykl komedii kryminalnej natrafiłam całkiem przypadkowo i podeszłam do niej z dość dużą rezerwą. Kryminał to kryminał, a komedia to komedia. Jednak nie! Cykl komedii Jacka Galińskiego to rewelacyjna, przezabawna, a jednocześnie prawdziwa historia o życiu.

Zacznijmy jednak od początku. Pod koniec marca pojawiła się trzecia część opowieści o Zofii Wilkońskiej – rezolutnej i zadziornej starszej pani, która, w swoim odczuciu, jest miła, kulturalna i bezkonfliktowa. W oczach innych, a mówiąc szczerze, w oczach wszystkich, którzy Zofię na swojej drodze spotkali, jest starszą panią, wpadającą w konflikty, tarapaty i pułapki na każdym kroku. Do tego dość wygadaną, nietrzymającą języka za zębami i mówiącą, co jej ślina na język przyniesie. Nie da się Zofii nie lubić.

Pierwsze dwie części – Kółko się pani urwało i Komórki się pani pomyliły – to przygody pani Wilkońskiej i jej znajomości w światku kryminalnym. Bohaterka pakuje się w tarapaty, ale dla niej to przygoda życia. Wątek kryminalny jest dość aktualny i ma przełożenie na obecną sytuację przestępczą w świecie i w kraju. Zofia i jej charakter pozwolą czytelnikowi dosłownie uśmiać się do łez – a bardzo rzadko mi się to zdarza! Jest to historia wręcz niewyobrażalnie śmieszna i nieprawdopodobna. Czytając, myślałam, że gdybym ja miała taką babcię, to chyba bym od zmysłów odchodziła po spotkaniu z nią. Wilkońskiej na pewno pozazdrościć można werwy – mimo chorego, bolącego biodra, nie poddaje się, a swoim zapałem mogłaby obdzielić pół Warszawy, w której mieszka. Podsumowując, nie wyobrażam sobie człowieka, którego komedia Galińskiego by chociaż raz nie rozbawiła – to po prostu niemożliwe!

Akcja trzeciej części Kratki się pani odbiły odbywa się w więzieniu, gdzie Pani Zofia nie przestaje być sobą. Nie ma takiej siły, która poskromiłaby jej wyrazisty, gwałtowny charakter. Jest główną bohaterką wielu śmiesznych, ale i niezwykle prawdziwych historii więziennych. Warto tu zauważyć, że są one przedstawione w sposób humorystyczny, aby złagodzić choć trochę ich okrucieństwo. Opis pierwszych godzin nowego więźnia w celi – drastyczny, ale jeśli wpleść w to trochę humoru i rezolutną Zofię – już tak strasznie nie jest. Prawdziwie, ale nie brutalnie.

Cykl ma drugie dno – sam wątek kryminalno-komediowy to nie wszystko. Jest to opowieść o otaczającej nas rzeczywistości, o prawach rządzących światem. Po pierwsze, jest to historia o życiu starszych osób w naszym kraju, o ich wyborach (leki czy jedzenie), głodowych emeryturach, samotności, dzieciach, które stawiają na karierę, odwiedzając rodziców od święta, o słabej znajomości coraz to nowocześniejszych technologii, a nawet jej braku. Krótko mówiąc, o świecie, w którym młodzi ludzie czują się idealnie, a starsi – jak nie z tej epoki.

Jednym ze znaczących symboli jest wózek na zakupy, który dla Pani Wilkońskiej, mimo urwanego kółka, jest luksusem. Po drugie, to opowieść o relacjach zawodowych, rynku pracy, wyścigu szczurów oraz wyrzeczeniach dla kariery. Po trzecie, to książka o więzieniach oczami osadzonych, o codzienności bez nadziei na lepsze jutro. A ponadto trochę o innych sprawach „bieżących” – służbie zdrowia i wolnych terminach „po znajomości”, odzyskiwaniu kamienic, korupcji itp.

„Ile można żyć w takim ubóstwie i stale niedojadać? […] Raz w Łazienkach jeden młody człowiek w za krótkich spodniach to co mi powiedział? Że jestem taka chuda, że nawet te kaczki chleba ode mnie nie wezmą!”. (część 2 Komórki się pani pomyliły).

Opowieść jest osadzona w nowych realiach – normy biznesowe, nowoczesne restauracje, technologie, które bardzo często są nieznane seniorom. Przykładem mogą być choćby elektryczne hulajnogi, które można wynająć na kilka, kilkanaście minut i odstawić w dowolnym miejscu. Cały cykl pełen jest takich drobnostek, które dla młodego pokolenia są czymś zwyczajnym, które przyjęło się do nowej rzeczywistości i bez których coraz bardziej nie wyobrażają sobie życia. Ale w oczach starszych osób wyglądają one jak gadżety z kosmosu.

W trzeciej części cyklu Kratki się pani odbiły pojawiają się też nawiązania do prawdziwych osób i wydarzeń, np. w więziennych realiach pojawia się siostra Bernadetta przedstawiona w dość humorystyczny sposób. Jak już wspomniałam, śmiech pozwala spojrzeć na rzeczy okropne z mniejszym strachem czy obrzydzeniem.

„Bernadetta wzbiła się w powietrze, a potem spadła na mnie niczym szczerbata harpia wpijająca się w kark. Próbowałam ją zrzucić, ale uczepiła się jak prezes Najwyższej Izby Kontroli stanowiska”. (część 3 „Kratki się pani odbiły”).

Z czystym sumieniem polecam tę serię wszystkim – miłośnikom kryminałów, komedii, literatury opartej na faktach i innym. Jak dla mnie, to majstersztyk! Z humorem o rzeczach trudnych, które nie tak często opisywane są w literaturze. Skłania do myślenia, a przy okazji można się uśmiać do łez.

Kratki się pani odbiły (2020)

Kratki się pani odbiłyAutor: Jacek Galiński
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 252

Magda Żelazowska-Sobczyk
Magda Żelazowska-Sobczyk
Wielka miłośniczka kryminałów. Nie wyobraża sobie życia bez książek i herbaty, najlepiej jednocześnie. Miała plan na życie dopóki nie zaczęła pisać doktoratu. Teraz wie, że nic nie wie, dlatego czyta, żeby się dowiedzieć.

Patronujemy

Copernicon 2022 - plakat festiwalu

REKLAMA

Zobacz też:
 


Reklama