Jak zawsze lekturę książki rozpoczęłam od przeczytania informacji na okładce.
„Okagesama. Japoński przepis na dobre życie to nietypowy przewodnik, który poprowadzi nas przez wszystkie aspekty japońskości” – obiecywał autor. Przewodników nie lubię, są suche i pozbawione emocji, ale przymiotnik „nietypowy” zadziałał hipnotyzująco. Po lekturze książki mogę zdradzić, że typowy przewodnik, to to nie jest na pewno. Zacznijmy od początku.
Wprawdzie nie ocenia się książki po okładce, ale ta konkretna zasługuje na kilka słów. Twarda oprawa w jasnych kolorach z niewieloma czerwonymi elementami kojarzącymi się z Japonią – wachlarz, pismo japońskie itp. Minimalistyczna, co rzadko się obecnie zdarza. Od razu pomyślałam, że może minimalizm i skromność cechują Japończyków, a autor chciał to pokazać już od okładki.
Książka podzielona jest na osiem rozdziałów, z których każdy opisuje wybrany element życia w Japonii – Regiony Japonii, Esencja japońskości, Kultura, sztuka i styl, Przy stole, Życie na zewnątrz, Życie wewnątrz, Relacje rodzinne i życiowe kamienie milowe, Święta i uroczystości. Dzięki takiemu podziałowi treść jest czytelna, przejrzysta, czytelnik może wybrać, czy czytać wszystko po kolei, czy tylko rozdziały opowiadające o danych aspektach. Każdy rozdział zawiera kilka lub kilkanaście opisów, często jednostronicowych, omawiających poszczególne kwestie z danej tematyki. Dla przykładu Relacje rodzinne… przybliżają nam, jak wygląda poród po japońsku, nadawanie imion dzieciom, edukacja, miłość w stylu japońskim i inne.
Ponadto książka zawiera wiele pięknych fotografii. Każdemu tematowi towarzyszy odpowiednia ilustracja – piękna, nie do końca bezpośrednia, czasami metaforyczna. Brakowało mi, szczególnie na początku przy opisywaniu najważniejszych japońskich miast, opisów do fotografii. Jednak może to błędne myślenie, że „przewodnik” powinien takie informacje zawierać. Nie utrudnia to zrozumienia, a wszystko rekompensują nietypowe (jak obiecywał autor na początku) zdjęcia.
Przechodząc do samej treści. Mam wrażenie, że jest to niejako pewien sposób oczyszczenia dla autora, który dużą część swojego życia spędził za granicą. Z jednej strony jest krytyczny – nie patrzy na swój kraj przez różowe okulary, a rzeczowo wskazuje na pewne mankamenty w mentalności i kulturze Japończyków. Z drugiej jednak stara się usprawiedliwić te „ciemne strony” wydarzeniami z historii, polityki, wskazuje na wpływy innych państw. Niezwykle dużo jest tu odwołań do historii, pokazujących, iż to właśnie ona znacząco wpłynęła na to, jakim społeczeństwem są Japończycy. O ile ciekawostki społeczno-kulturowe są interesujące i nie spotykamy ich w normalnych przewodnikach, to te wzmianki o minionych czasach bywały trochę nudne. Jednak rozumiem zamysł autora – chciał nakreślić odpowiednie tło i wyjaśnić, skąd dany zwyczaj czy cecha się wzięły.
Na początku autor „oprowadza” nas po Japonii, przedstawiając 13 najważniejszych (jego zdaniem) miast i miejsc oraz ich rozwój na przestrzeni wieków. Osobiście skupiłabym się na kilku wiodących lub całkowicie ominęła ten rozdział. Jednak powtórzę – w normalnych przewodnikach tego nie znajdziemy, więc możemy to zaliczyć na plus.
Dalej autor omawia wpływ położenia geograficznego na ludzi oraz ich poglądy na różnorodne kwestie, tj. kobiety w Japonii, życie duchowe, rolę cesarza, wspomina o Samurajach i filozofii estetyki Wabi-sabi oraz koncepcji oznaczającej sens istnienia Ikigai. W kolejnym rozdziale opowiada o literaturze współczesnej, japońskich słowach bez odpowiedników (nieprzetłumaczalnych), poezji, teatrze kabuki, kulturze celebryckiej i wielu innych. Potem opisuje rolę herbaty i sake, tendencje w odżywaniu Japończyków (fast food czy może pescowegetarianizm?) itp. Życie na zewnątrz również jest pełne japońskich elementów: uwielbienie pieszych wędrówek czy popularnych sportów (nie tylko sumo). Na końcu autor przybliża nam wybrane święta i uroczystości podzielone na miesiące.
Jak więc widzimy, przekrój jest bogaty i różnorodny – każdy niewątpliwie znajdzie coś, co go zainteresuje. Najciekawszym rozdziałem był ten, opisujący życie rodzinne, może ze względu na różnice pomiędzy kulturą europejską i japońską. Przykładem może być zwyczaj przeprowadzania się kobiety w ciąży przed porodem do rodziców, aby ci pomogli jej w opiece nad noworodkiem. Niestety ojciec dziecka odsuwany jest na dalszy plan, a w pracy nie może nawet z tej okazji wziąć wolnego.
Zaciekawiło mnie też kilka innych faktów z życia mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Cool Biz, czyli kampania rządowa zachęcająca Japończyków do rezygnowania z krawatów i marynarek latem, aby ograniczyć zużywanie energii przeznaczanej na klimatyzację. Albo zwyczaj dawania czekoladek mężczyznom przez kobiety z okazji Walentynek, często po prostu, aby nie było im przykro.
Jak sam autor wspomina, Japończycy mają silne poczucie przynależności do wspólnoty, w której żyją. Stąd też wziął się ich styl życia, który w tytule określony jest jako okagesama, co znaczy „dzięki tobie”. „Jeśli ktoś zauważy, że wykurowałeś się z przeziębienia, możesz odpowiedzieć <<Okagesama>>, czyli z grubsza <<Wyzdrowiałem dzięki tobie>>, nawet jeśli ta osoba nie miała z tym nic wspólnego”. Przykładów w książce jest więcej. Mam wrażenie, że Japończycy są pełni sprzeczności: z jednej strony kraj o wysokim poziomie rozwoju technologicznego, z drugiej bojący się odezwać, za wszystko dziękujący i czasami przesadnie skromni mieszkańcy; przywiązani do tradycji, ale i czerpiący z innych kultur (np. te nieszczęsne Walentynki). Trochę życie na pokaz, aby nikogo nie urazić, w cieniu innych. Czy tak jest rzeczywiście? Sami przeczytajcie, jak dokładnie wygląda japoński przepis na dobre życie.
Na koniec trochę o tytule. Przepis na dobre życie kojarzy mi się z receptą, w jaki sposób czerpać z każdego dnia jak najwięcej radości, jak go wykorzystywać do maksimum – po prostu jak być szczęśliwym. Spodziewałam się trochę czegoś w stylu popularnych w ostatnim czasie poradników, mówiących jak kierować swoimi działaniami, żeby cieszyć się z relacji rodzinnych, mieć satysfakcję w pracy oraz zachować zdrowe ciało i ducha. W tej książce, wbrew opisowi, tego nie ma. Jest za to recepta Japończyków na życie, które w ich rozumieniu jest dobre.
Podsumowując, Okagesama. Japoński przepis na dobre życie to rzeczywiście nietypowy poradnik zawierający informacje, których w tradycyjnych opracowaniach nie znajdziemy. Piękne ilustracje, miłe dla oka opracowanie graficzne i okładka. Krytyczne spojrzenie autora na swój kraj i rodaków, bez przesadnego koloryzowania. Dużo szczegółów dotyczących historii, opisów geograficznych. Jednym zdaniem: książka typowo dla fanów Japonii.
Zapraszamy również do przeczytania naszych propozycji innych książek opisujących japońską kulturę.
Za recenzencki egzemplarz dziękujemy Wydawnictwu Buchmann.