2016 był z punktu widzenia polskiego czytelnika komiksów całkiem udanym rokiem. W każdym razie pod względem nowel graficznych, czy (mówiąc mniej snobistycznie) wydań jednotomowych. Na moim nocnym stoliku samoistnie urósł więc stosik dobrych historii, interesujących graficznie, do których chce się wracać. Podzielę się tą spontaniczną listą, w kolejności trochę przypadkowej.
1. Miejsca (Brian Wood, Ryan Kelly)
O dziwo, rzecz wywołująca kontrowersje, bo ogłaszana odkryciem i rozczarowaniem roku, w zależności od czytelnika. To historia dziewczyny, która tuła się po różnych amerykańskich miasteczkach, nie mogąc dogadać się ze współlokatorami, współpracownikami, szefami… Przy czym ma wyjątkowy talent do wynajdowania sobie specyficznych znajomych, jest kompletnie niezborna społecznie i daleko jej do bycia dobrym człowiekiem. Za jedyną bliską osobę uważa swojego młodszego kuzyna, trochę punka, trochę zwykłego chuligana, do którego pisze listy. Wood i Kelly pokazują bohaterów potencjalnie romantycznych, ale ostatecznie po prostu nie za bardzo przystosowanych do życia. Ciężko się zidentyfikować, co może zniechęcić. Łatwo się zadziwić i zobaczyć świat z perspektywy ludzi nie należących do żadnej rozpoznawalnej grupy, nad którymi z braku ładnej etykietki za bardzo nie chce nam się zwykle pochylać.
2. Rozmówki polsko-angielskie (Agata Wawryniuk)
Drugie wydanie, poszerzone o (rysunkowy) wywiad z autorką na temat pracy nad Rozmówkami i życia po nich. To historia studentów ASP i Akademii Muzycznej spędzających wakacje na pracy w Wielkiej Brytanii. Zaliczają sprzątanie, segregowanie śmieci na wysypisku, siedzenie przy taśmie… Ale przede wszystkich doznają zderzenia nieśmiertelnych klas społecznych. Większość Polaków, których spotykają w mieszkaniach i pracach, wydaje się im być z zupełnie innej bajki. To ludzie pochłonięci wiecznymi kombinacjami mającymi im umożliwić spokojne życie ponad stan, nie bardzo znający angielski, za to doskonale orientujący się w strukturze swojej internacjonalnej społeczności. Cały ten szok kulturowy przeżywany przez czystych i miłych bohaterów wieńczy podsłuchiwanie brutalnie seksualnej rozmowy emigrantek na temat ich związków. Krótko mówiąc, nieco przerażająca, bardzo oryginalnie ilustrowana historia kapitalistycznej walki o przeżycie.
3. Przygody Stasia i Złej Nogi (Spell)
O Spellu już było na Arytmii (tu o Stasiu, a tu o współpracy z Demem), a będzie więcej, aż trafi pod każdą polską strzechę. Drukowana wersja Stasia pokazała się na Festiwalu Literacki Sopot. Leżała sobie na targowym stoisku i kusiła. W tej kresce, delikatnym cieniowaniu, radosnej buzi Stasia i ledwo żywej Mamie można się z miejsca zabujać. Zwyczajnie: patrzycie i wiecie, że to jeden z piękniejszych i bardziej czułych rysunków na świecie. Spell opowiada o pewnym małym chłopcu kochającym X-Menów i nieprzejmującym się niczym, nawet swoją niepełnosprawnością. Jego samotna Mama (tata „zmarł przy porodzie”) jest wzorowana na Kristen Stewart wyglądającej według autora na wiecznie śmiertelnie zmęczoną.
4. Jamilti i inne historie (Rutu Modan)
Kolejna premiera Literackiego Sopotu. Na Festiwalu odbyło się także spotkanie z Modan, która powiedziała wtedy, że zadaniem artysty jest przetłumaczyć chaotyczną rzeczywistość na coś sensownego, mającego strukturę. W Jamilti zebrano krótkie opowiadania realizujące ten postulat bardzo surrealistycznie. Znajdziecie tam miniaturkę o genialnym chirurgu plastycznym próbującym odzyskać swoją idealną ukochaną. Inna opowiada o krańcowo różnych reakcjach świadków wdarcia się libańskiego samolotu w izraelską przestrzeń powietrzną, a zainspirowała ją notka gazetowa. Kolejna będzie o trzech siostrach prowadzących razem hotel i opowiadających sobie wciąż na nowo o utraconych w pożarze rodzicach. Historie są wspaniałe same w sobie, ale pozwalają też prześledzić, jak zmieniał się styl autorki rewelacyjnych Zaduszek.
5. Dylan Dog (Tiziano Sclavi, Alessandro Bilotta – scenarzyści)
Klasyka i jedyny komiks odcinkowy w zestawieniu. Włoska seria o londyńskim detektywie mroku skończyła właśnie trzydzieści lat. Z tej okazji na sam koniec 2016 BUM Projekt wydało drugi odcinek przygód Dylana i Groucho Marxa (z 1986 roku) w jednym tomie z tegoroczna Ludzką maszyną. Razem z nim wydali w sumie trzy – dwa w minionym i jeden w jeszcze wcześniejszym roku. Przeczytajcie, a zaczniecie myśleć o nauce włoskiego. Dylan tropi potwory (klasyczne i popkulturowe), Groucho rzuca suchar za sucharem, a piękne kobiety giną, mordują i kochają się w przystojnym detektywie. Czysty postmodernizm. Ulubiony komiks Umberto Eco.
6. Kościsko (Karol „KaeReL” Kalinowski )
Tak zasadniczo, to komiks dla dzieci, jednak nikomu to nie przeszkadza. Fani kultowej Łaumy (jej drugie wydanie także ukazało się w 2016) czekali na niego wiernie 7 lat. Wszyscy są zgodni, że warto było i że się nie zawiedli. Kościsko to niewielkie miasteczko z pokaźną biblioteką, zamieszkane przez prawdziwych autochtonów. Wprowadzają się do niego ojciec z niedużym synkiem, pragnący pracy, nowego początku i spokoju. A tymczasem miejscowi są… jeśli znacie Łaumę, już wiecie – pradawnym słowiańskim (no, suwalskim, więc mocno bałtyckim) plemieniem różnych magicznych istot, czasem niezbyt bezpiecznych dla śmiertelników. Kreska Kalinowskiego jest nie do pomylenia z niczyją inną. Kościsko opowiada o pięknym, słodkim, pełnym znaczeń świecie. I jeszcze o śmierci i czasie, może zwłaszcza o nich.
7. Niebieskie pigułki (Frederik Peeters)
Rzecz o życiu z HIV wiele lat po Aniołach w Ameryce, kiedy wystarczy kilka pigułek dziennie, żeby nie musieć właściwie myśleć o wirusie. Leki chronią ciało, zarówno chorego jak i jego bliskich, ale ze strachem, wątpliwościami, skojarzeniami każdy musi poradzić sobie sam. Ten komiks opowiada wielką historię miłosną, która naprawdę przydarzyła się autorowi. Możecie ją czytać jak poradnik, jak klasyczny romans, a także jak powieść o zamaszystej grafice. Pamiętajcie tylko, żeby zajrzeć na koniec do rysunkowych wywiadów, by zobaczyć jak dalej toczy się ta historia. To drugie wydanie Pigułek na naszym rynku, pierwsze wyszło w 2003 roku – a wciąż może szokować rodzinną, szczerą rozmową na temat seksu.
8. Słowackiego (Igor Jarek, Judyta Sosna)
Mówią, że to istny Dolny Śląsk. Niewątpliwie jest czarny, matowy, węglowy. W tym malutkim tomiku jest tyle mroku, rozmów, ludzkich historii i poezji języka, że… dobrze w nim utonąć zimową nocą. Autorzy prowadzą blog Hopsiup, możecie tam zobaczyć czego spodziewać się po komiksie o Katowicach. A znajdziecie w nim słońce przesuwające się zbyt szybko przez pokój, polowanie na beboka, rozmowy ze szczurem, stoisko z kwiatami, przegrane życia i wielkie ucieczki.
9. First weeks (Anna Krztoń)
To nie komiks, to wiersz o blokowiskach, obcym mieście i czarnych ptaszorach. Zamyka stawkę trochę dlatego, że chciałabym napisać o nim kiedyś więcej. Pamiętacie swoje pierwsze dni po przeprowadzce do zupełnie obcego wielkiego miasta? Przypomnicie je sobie czytając tę miniaturkę. Poczujecie tamte zapachy – jakie były zanim stały się wam już bliskie. Zobaczycie, jak obcość i dziwność zmieniają się w znajomość.
Obrazek w akapicie Jamilti pochodzi z oficjalnych materiałów promocyjnych, reszta – od autorki tekstu.